Quantcast
Channel: HEDONISTKA
Viewing all 851 articles
Browse latest View live

OOTD + konkurs: do wygrania 100$ na wiosenne zakupy!

$
0
0
Wielkimi  krokami zbliża się wiosna, a wraz z nią na blogu pojawi się co raz więcej outfitów. Dziś zestaw w którym bardzo często wychodzę ze znajomymi po pracy. Niestety służbowo moje stanowisko wymaga dosyć oficjalnego stylu, dlatego kiedy tylko mam wolne, to wbijam się w jakieś wygodne jeansy, albo właśnie skórzane spodnie. Na końcu posta będę miała dla Was konkurs!








_______________________

Bluzka | Cubus



Buty | Venezia

Naszyjnik | H&M

Kopertówka | Cubus

Okulary | Cubus

_______________________


KONKURS!



Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie organizowanym z Sheinside. Do wygrania  100$ na zakupy w sklepie internetowym. Zwycięzca wybierze sobie dowolne rzeczy  na kwotę 100 dolarów, w dodatku przesyłka jest darmowa!

Co trzeba zrobić aby wygrać? 

1. Zarejestruj się Sheinside http://www.sheinside.com/login_register.php (całkowicie darmowo)

2. Polub Sheinside na Facebooku

3. Polub mnie na Facebooku

4. Zostaw pod tym postem komentarz ze swoim mailem którego użyłeś/aś do rejestracji na Sheinside oraz opisz krótko dlaczego chcesz wygrać.

5. Będzie mi miło jeśli dołączysz do moich obserwatorów tutaj na blogu ale nie jest to warunek konieczny.

Konkurs trwa do 06/04/2014. Wyniki zostaną opublikowane w tym poście.

POWODZENIA!


L'OCCITANE Czerwona Wiśnia Red Cherry: balsam, żel pod prysznic, krem do rąk oraz zabawna kosmetyczka.

$
0
0
Dziś post pachnący słodkim aromatem dojrzałej wiśni. Przyznam, że tego typu zapachy należą do moich ulubionych. Są uwodzicielskie, kobiece i przywodzą na myśl letnie, ciepłe wieczory, których bardzo brakuje o tej porze roku. Red Cherry czyli czerwona wiśnia to nowa linia marki L'OCCITANE. Jeśli jesteście ciekawe jakie produkty z tej serii miałam okazję przetestować - zapraszam do czytania dalej. 




BALSAM I ŻEL POD PRYSZNIC

Te dwa produkty mają swoje zalety ale także sporo wad. Balsam szybko się wchłania, nie pozostawia lepkiej warstwy i jest w formie mleczka. 75ml to wersja bardzo "kompaktowa" i jak dla mnie to zbyt mało produktu, aby powiedzieć coś więcej odnośnie nawilżania czy uelastyczniania skóry. Niestety zapach nie do końca mi odpowiada. O ile żel pod prysznic pachnie bardzo smakowicie, apetycznie i słodko, o tyle balsam ma w sobie jakąś mniej atrakcyjną nutę. Żel pod prysznic również ma 75ml i starczył mi na 3 użycia, w tym dwa do kąpieli, a więc nie jest zbyt wydajny. Pieni się całkiem przyzwoicie, a zapach tak jak już wcześniej wspomniałam urzekł mnie swoją słodką nutą. 


KREM DO RĄK

Życzyłabym sobie, aby cała linia pachniała właśnie tak, jak ten krem do rąk. Jest to zapach idealny, skupiający w sobie całą słodycz wiśni, przy jej lekko kwaskowatym charakterze. Lubię zapachy, które kojarzą mi się z latem, a ten krem do rąk idealnie wpasowuje się w klimat letnich wieczorów. Jest to zapach uwodzicielski ale nie ciężki, a raczej dziewczęcy. Krem do rąk ma równie lekką konsystencję co balsam, bardzo szybko się wchłania, nie pozostawiając lepiej warstwy. Niestety bardzo słabo nawilża i używam go tylko w celu odświeżenia rąk tym cudownym zapachem. Producent na stronie internetowej nic nie napisał o drobinkach złota, jakie ten krem w sobie zawiera. Byłam szczerze zaskoczona "błyskotkami" w tego typu produkcie, aczkolwiek nie są nachalne i połyskują bardzo subtelnie. Polecam ten krem szczególnie do noszenia w torebce, jako podręczne "pachnidełko".


KOSMETYCZKA

Bardzo mięciutka, poręczna i kobieca kosmetyczka, która idealnie sprawdzi się do przechowywania wszystkich kosmetyków "torebkowych", które zawsze przy sobie nosimy. Nie jestem wielbicielką akurat takich saszetek, zdecydowanie wolę coś bardziej sztywnego i eleganckiego. Jednak kosmetyczka ma w sobie pewien zabawny urok i na pewno wykorzystam ją do przechowywania próbek.

Podsumowując, linia Red Cherry czyli Czerwona Wiśnia zapachowo przypadła mi do gustu (szczególnie krem do rąk), jednak w ramach Akademii Zmysłów otrzymujemy zbyt małe pojemności, aby powiedzieć coś więcej na temat faktycznego działania produktów. Byłam też troszkę zawiedziona, że w zestawie zabrakło perfum, a znów pojawiły się kremy do rąk i balsamy. Kolekcję Red Cherry możecie podejrzeć na stronie internetowej L'OCCITANE klik. 

Czy miałyście już okazję testować jakiś kosmetyk L'OCCITANE? 
Jakie przemyślenia?


Jedna kurtka - dwa stroje dnia na luzie.

$
0
0
Dziś pokażę Wam dwa luźne zestawy z moją ulubiona kurtką/parką. Kurteczka jest bardzo wygodna i idealna na wiosenną porę, w dodatku możecie ją zakupić w promocyjnej cenie. Uwielbiam takie militarne rzeczy w kolorze khaki i zawsze staram się wyszukiwać ubrania  właśnie w tym odcieniu. Zapraszam do oglądania zdjęć.




Kurtka - Sheinside (klik) | Bluzka - Cubus | Spodnie - Sheinside (klik) | Buty - Deichmann | Okulary - Cubus
__________________________________________________________


Kurtka - Sheinside (klik) | Bluzka - Cubus | Jeansy - H&M | Buty - Cropp | Komin - C&A | Okulary - Cubus
__________________________________________________________



Przypominam Wam także o konkursie, w którym możecie wygrać 100 $ na zakupy w Sheinside! Więcej szczegółów TUTAJ


TOP 6: Moje ulubione pędzle do blendowania/rozcierania cieni.

$
0
0
Dziś zapraszam Was na post ukazujący moje ulubione pędzle do rozcierania cieni. O ulubieńcach w makijażu twarzy pisałam TUTAJ. Myślę, że dobry pędzel do blendowania stanowi klucz do prawidłowego makijażu oczu. O ile samo nakładanie cieni możemy załatwić przy pomocy choćby zwykłej pacynki, o tyle dobre roztarcie i uformowanie tzw. chmurki koloru wymaga odpowiedniego pędzla. Gęstość włosia, jego miękkość, profil i długość wpływa na osiąganie określonego efektu końcowego. Ja w swojej kolekcji posiadam kilka modeli do blendowania i dziś zaprezentuję Wam moich absolutnych ulubieńców. Zapraszam do dalszego czytania.







HAKURO H77

Jest to puchaty i miękki pędzel do rozcierania cieni, szczególnie ich górnej granicy ponad załamaniem powieki. Przy jego pomocy stworzymy bardzo ładne rozmycie koloru, bez konieczności mocnego pocierania. Ma lekko szpiczasty kształt, który ułatwia dokładne roztarcie cienia w załamaniu. Jest to jeden z moich pierwszych pędzli do blendowania i bardzo go lubię. Kilka z Was pisało mi, że jest "drapiący" i nieprzyjemny, natomiast ja nie zauważyłam u niego takiego defektu. Myślę, że wszystko jednak zależy od wrażliwości danej powieki oraz od egzemplarza. Niestety pędzle Hakuro mocno się między sobą różnią, przede wszystkim w kwestii solidności wykonania. Jedni je bardzo chwalą, zaś drudzy mówią "nigdy więcej". Ja na szczęście nie trafiłam jeszcze na felerny egzemplarz i u mnie wszystkie pędzle Hakuro spisują się wyśmienicie. 


BH COSMETICS TAPERED EYESHADOW BLENDING 

Pędzel pochodzi z zestawu BH Pop Art i przyznam, że początkowo podchodziłam do niego sceptycznie. Jednak po kilku użyciach stał się dla mnie niezbędny przy każdym makijażu, bo możemy nim nałożyć cień i od razu go rozetrzeć. To pędzel który nakłada produkt w bardzo specyficzny sposób i potrzebujemy tylko kilka ruchów, aby wymodelować oko. Idealnie sprawdzi się w makijażu codziennym, kiedy mamy niewiele czasu. Więcej o zestawie, z którego pochodzi ten pędzelek TUTAJ


BDELLIUM TOOLS 787 PINK BAMBU

Jest to największy pędzel do blendowania jaki posiadam. Tak na dobrą sprawę możemy go użyć także do ostrego konturowania twarzy, czy też nakładania rozświetlacza. U mnie ten pędzel sprawdza się jako ekspert do szybkiego nakładania jasnego cienia na całą powiekę oraz do końcowego rozcierania górnych granic makijażu. Jest gęsty ale przy tym bardzo miękki (włosie duo fiber). Pędzle Bdellium Tools możecie podejrzeć TUTAJ


ZOEVA 221 LUXE SOFT CREASE

Pędzel z najnowszej kolekcji Zoeva. Jest bardzo mięciutki i posiada lekko zaokrąglony kształt. Możemy nim naprawdę porządnie rozcierać, bo jego włosie jest krótkie i gęste. Tak więc jeśli nałożymy zbyt dużo cienia, albo za wysoko ponad załamanie, to tego typu pędzel na pewno sobie z tym poradzi. Poza ty jego cena jest bardzo atrakcyjna i myślę, że warto w niego zainwestować. Pędzel możecie podejrzeć TUTAJ. 


ZOEVA 228 Crease

To już duży "puchacz" do tworzenia właśnie takiej "mgiełki koloru" o jaką zwykle nam chodzi. Pędzel jest niezwykle miękki i puszysty, dużo przyjemniejszy niż Hakuro H77. Absolutny must have do rozcierania. Możecie go podejrzeć TUTAJ. 


ZOEVA 224 Luxe Defined Crease

Jest to specyficzny pędzel do blendowania, ponieważ ma całkowicie ściętą na prosto końcówkę. Nie jest przy tym gęsty ale za to charakteryzuje się dużą giętkością. Bardzo lubię nakładać nim jasny cień pod łuk brwiowy i tym samym rozcierać górne granice makijażu. Ten egzemplarz robi to wyjątkowo subtelnie i naprawdę ładnie stapia jasny cień z każdym innym ciemniejszym, który nałożymy ponad załamaniem. Dostępny TUTAJ. 

Torebka/kosmetyczka z pierwszego zdjęcia dostępna jest na stronie Zoeva TUTAJ. 


Mam nadzieję, że przybliżyłam Wam trochę specyfikę pędzli do blendowania. Choć wszystkie są stworzone na potrzeby rozcierania cieni, to każdy robi to w charakterystyczny sposób. Ciekawa jestem czy używacie pędzli do rozcierania i jakie są to konkretnie modele, marki? 



***


Zapraszam na mój Facebook& Instagram



LOOK OF THE DAY: pasiasta koszula i bojówki.

$
0
0
Dziś kolejny strój dnia. Tym razem w akcji moje ulubione spodnie bojówki i pasiasta, luźna koszula. Uwielbiam takie oversize'owe góry, które nie krępują ruchów, a spodnie w odcieniu khaki to mój absolutny must have. Do tego dobrałam  militarne botki na grubym słupku, które są chyba najlżejszymi i najwygodniejszymi butami jakie posiadam. Zapraszam do dalszego oglądania zdjęć z mojego nadmorskiego spaceru.










Koszula - Reserved |Bojówki - House |Botki - Lovelyshoes|Torebka - Mohito |Okulary - Sinsay |Biżu - Bornpreettystore


****

Zapraszam Was na mój Facebook& Instagram!




LIRENE FLUID - BALSAM BODY BB LAST MINUTE czyli opalenizna w 15 minut!

$
0
0
Dziś na blogu kilka słów na temat balsamu Lirene Body BB Last Minute wraz z demonstracją efektów na moich nogach. Bardzo lubię tego typu kosmetyki, które w szybki sposób barwią skórę, nadając jej zdrowy odcień. Dotychczas używałam rajstop w spreju od Sally Hansen i W7. Czy Lirene Body BB jest ich tańszym odpowiednikiem? Zapraszam do dalszego czytania!



Niedługo wiosna i lato, a więc czas kiedy ubieramy szorty, sukienki, spódniczki i generalnie odkrywamy nogi. Nie zawsze mamy czas i ochotę na wizyty w solarium, a przygody z samoopalaczami mogą skończyć się różnie. Efekt jaki daje samoopalacz nigdy nie jest do końca przewidywalny, bo niby wydaje się nam, że wszystko równomiernie rozsmarowałyśmy,  a rano mogą pojawić się nieestetyczne smugi i ciężko je od razu zmyć. Lirene Body BB pozwala w kontrolowany sposób nadać skórze cieplejszy odcień i nieco przyciemnić skórę. W dodatku jest całkowicie zmywalny, tak więc jeśli uznacie, że produkt nie został rozsmarowany równomiernie, to można go od razu zmyć. 


Balsam jest dostępny w dwóch odcieniach - dla jasnej i dla ciemnej karnacji. Body BB dla jasnej skóry po wyciśnięciu z opakowania jest całkowicie biały, a po porządnym rozsmarowaniu ukazuje się delikatny kolor. Jest to wersja produktu, która w bardzo subtelny sposób barwi skórę. Polecałabym ją dla karnacji jasnych, alabastrowych. Body BB dla skóry ciemnej jest już mocno napigmentowany i początkowo może wydawać się pomarańczowy. Jednak po rozsmarowaniu na większej partii skóry bardzo ładnie się w nią wtapia. Nadaje lekkie rozświetlenie, ale nie są to widoczne drobinki, a raczej delikatnie perłowe wykończenie. Produkt trzeba nakładać warstwami czyli najpierw wyciskamy niewielką ilość i aplikujemy na skórę kolistymi ruchami, a w razie potrzeby dokładamy. Błędem jest nałożenie od razu bardzo dużej ilości i przyznam, że za pierwszym razem tak zrobiłam. W rezultacie otrzymałam przerysowany efekt opalenizny (jakbym zatrzasnęła się w solarium). Trzeba pamiętać też o tym, aby odczekać dla pewności około 15 minut, aby balsam się dokładnie wchłonął i "zastygł" na skórze. Dopiero po upływie 15 minut można nałożyć ubranie. Plusem tych balsamów jest to, że nałożone w rozsądnych ilościach nie stworzą smug, bardzo ładnie pachną, a cena ok 25zł za 200ml jest zadowalająca. Doceniam także to, że balsamy zastygają na skórze i nie brudzą ubrania, podobnie jak rajstopy w spreyu Sally Hansen czy W7. Minusem natomiast jest to, że ciemniejszą wersję Body BB dosyć ciężko się zmywa i podczas kąpieli trzeba naprawdę mocno zetrzeć produkt gąbką, bo sam żel pod prysznic sobie nie poradzi. Oto jak ciemniejsza wersja prezentuje się na jednej nodze. 


Podsumowując, efekt jaki daje Body BB dla ciemniejszej karnacji bardzo mi się podoba. Jest to produkt łudząco podobny do rajstop w spreju Sally Hansen czy W7, a znacznie tańszy. Ciekawa jestem jedynie jak poradzi sobie w ekstremalnych upałach, choć biorąc pod uwagę to jak ciężko się go zmywa, mogę oczekiwać dużej trwałości. Balsam dla cery jasnej jest dla mnie zbyt subtelny ale dla osób bardzo bladych będzie świetny. Lirene Body BB zakupicie w wielu drogeriach takich jak Rossmann czy Natura, cena ok 25zł za 200ml.


Ciekawa jestem czy używałyście już takich produktów? 
Jest to na pewno fajna alternatywa na lato, kiedy nie mamy okazji się opalić, a nie chcemy straszyć bladymi nogami. 


***

Zapraszam na mój Facebook& Instagram

Look Of The Day: Royal Blue

$
0
0
Kobalt to mój ulubiony kolor, zaraz po odcieniach czerwieni i khaki. Royal blue to też bardzo modny kolor tego sezonu. Ja długo szukałam prawdziwego, chabrowego żakietu, który nie wpada kolorystycznie w granat czy w niebieski. Marynarka, którą mam na sobie na stronie internetowej sklepu wydawała się mniej atrakcyjna, niż w rzeczywistości. Odcień jest najpiękniejszym kobaltem jaki kiedykolwiek widziałam, a krój jest po prostu genialny. Zdjęcia nie do końca oddają piękno tego koloru, więc musicie mi wierzyć na słowo. Zapraszam do dalszego oglądania zdjęć. 





Żakiet - Lovelyshoes | T-shirt - Sinsay | Spodnie - Bershka | Buty - Lovelyshoes| Biżuteria - Reserved | Okulary - Cubus | Torebka - Cropp

Włosy zakręcone bez użycia ciepła metodą, którą opisywałam TUTAJ. 


****

Zapraszam na mój Facebook& Instagram


NOWOŚCI czyli co nowego w mojej kosmetyczce.

$
0
0
Dziś szybki post z nowościami, jakie pojawiły się w moim kosmetycznym królestwie. Jeśli jesteście ciekawe co nowego u mnie - zapraszam do dalszego czytania. Może wpadnie Wam coś w oko.



Zamówienie z drogerii internetowej Let's Beauty pozytywnie mnie zaskoczyło. Produkty opakowane zostały bardzo starannie, pomysłowo i estetycznie. Rzadko zdarza się taka dbałość o szczegóły, a uwierzcie mi, że zamawiałam już z wielu sklepów internetowych. Kosmetyki często przychodzą wrzucone do zwykłej koperty, bez żadnych zabezpieczeń, a o walorach wizualnych nawet nie ma mowy. Sklep Let's Beauty obiecuje nam nową jakość zakupów i to widać na pierwszy rzut oka. Będę tam wracać szczególnie, że asortyment bardzo mi odpowiada. Znajdziemy tam produkty The Balm, Batiste, Real Techniques i wiele innych. Moja przesyłka zawierała paletę The Balm Nude Tude oraz bronzer The Balm Bahama Mama. Niedługo na blogu pojawi się prezentacja palety oraz makijaż. Sklep: www.letsbeauty.pl


Moje wizyty w stacjonarnej Sephorze zawsze źle się kończą. Nigdy nie ma tego tam tego, czego szukam. Kilka razy robiłam podejście w celu zakupienia MAKE UP FOR EVER Aqua Brow ale ku mojemu zdziwieniu na półce były totalne pustki, jedynie najciemniejszy kolor sterczał samotnie. To dziwne, że marka, którą Sephora ma na wyłączność jest tak wybrakowana stacjonarnie. Najlepsze było to, że nawet na stronie internetowej kolor 25 był niedostępny i dopiero kilka dni temu się pojawił. Postanowiłam złożyć zamówienie i już niedługo zrobię Wam porównanie tego produktu do Maybelline Color Tattoo. Otrzymałam też kilka próbek, między innymi bazę pod makijaż Benefit The Porefessional, podkład w pudrze MUFE Pro Finish oraz tusz do rzęs Estee Lauder Sumptuous. Sklep: www.sephora.pl


Nowa paletka Zoeva Retrofuture zachwyca pięknymi, żywymi kolorami. Szczególnie wpadł mi w oko kolor Rose Gold, który na oku wygląda po prostu ślicznie. Oczywiście niedługo możecie spodziewać się makijażu oraz prezentacji palety wraz ze swatchami. Sklep: www.zoeva-shop.de


Nie obyło się bez wizyty w Biedronce i zakupów kultowych już akrylowych organizerów, które przyozdobiły moją toaletkę. Świetnie jest mieć wszystko pod ręką, bez zbędnego szperania w szufladzie. Oprócz organizerów zakupiłam też dwie poszewki na poduszki w żywym, różowym kolorze. Sklep: Biedronka


Zrobiłam zapasy moich ulubieńców od La Roche Posay czyli żel do mycia twarzy Effaclar oraz krem kojąco - nawilżający Effaclar H.Są to moim zdaniem najlepsze produkty dla cery wrażliwej, tłustej oraz trądzikowej ze skłonnością do zaskórników. Bez tego kremu i żelu moja skóra szybko wróciłaby do koszmarnego stanu sprzed roku. Sklep: Apteka


Wpadło Wam coś w oko? Jakiego produktu jesteście ciekawe najbardziej? 


______________________________________________

Zapraszam na moje rozdanie - 100$ na zakupy!

>>>KLIK<<<



DZIENNY MAKIJAŻ PALETKĄ THE BALM NUDE TUDE.

$
0
0
Dziś propozycja prostego makijażu dziennego, jaki wykonałam za pomocą palety cieni The Balm Nude Tude. Prezentacja paletki wraz ze swatchami pojawi się niebawem na blogu, a dziś możecie zobaczyć ją w akcji. Myślę, że zwolenniczki naturalnych, ożywczych kolorów z pewnością będą usatysfakcjonowane tymi cieniami. Wstępnie mogę Wam zdradzić, że świetnie się blendują i mają ciekawą, miękką konsystencję, przez co praca nimi jest niezwykle łatwa. 




Lista kosmetyków:
  • podkład Lirene Glam & Mat 02 
  • puder Chanel Mat Lumiere 80 Contour
  • bronzer The Balm Bahama Mama www.letsbeauty.pl/thebalm-bronzer-bahama-mama-7g
  • korektor Bourjois Helathy Mix 51
  • puder utrwalający Vichy Dermablend
  • farbka do brwi MUFE Aqua Brow 25 + Catrice Eyebrow Set
  • róż Astor Skin Match 002 Peachy Coral
  • paleta cieni The Balm Nude Tude www.letsbeauty.pl/ajax/index/options/product_id/895/
  • tusz do rzęs Estee Lauder Sumptuous (próbka)
  • rzęsy Neicha
  • cielista kredka Miyo Angel Nude
  • pomadka Astor Soft Sensation Lipcolor Butter 009Burnt Rose
  • błyszczyk Lily Lolo English Rose


_____________________

Zapraszam na mój Facebook& Instagram




JAK PRZYSPIESZYĆ WZROST WŁOSÓW?

$
0
0
Codziennie dostaję bardzo dużo zapytań o to jakie są moje sposoby na szybszy wzrost włosów. Po przejrzeniu zdjęć z września tamtego roku i odnalezieniu zapisków w kalendarzu (tak, mierzę długość swoich włosów raz na jakiś czas) mogę śmiało przyznać, że moje włosy urosły jakieś  20-25 cm, a może nawet nieco więcej, bo prawie co miesiąc podcinam końcówki. Po krótkim przeanalizowaniu mojej pielęgnacji oraz przede wszystkim diety, doszłam do pewnych wniosków i w dzisiejszym poście poznacie moje sposoby na przyspieszenie porostu włosów. Zapraszam do dalszego czytania. 




WCIERKI 
Sprawdziłam na swojej czuprynie już wiele wcierek, tym bardziej, że jeszcze rok temu miałam ogromny problem z wypadaniem włosów. Wyjątkowo skutecznym preparatem hamującym wypadanie włosów oraz przyspieszającym ich odrastanie okazał się produkt La Roche Posay Kerium. Zużyłam już kilka opakowań i kiedy tylko zauważam wzmożone wypadanie, to sięgam właśnie po Kerium. Jest to niesamowita wcierka, po której zawsze mam wysyp małych baby hair. Opakowanie ma pompkę i zawiera dodatkowy atomizer. Pompka służy do stosowania przy długich włosach, a atomizer świetnie sprawdza się na krótkich. Produkt bardzo ładnie pachnie. Cena to około 150 zł w aptekach. 


SUPLEMENTY
Przez ostatni rok w miarę regularnie zażywałam suplementy diety. Dużą zawartość witamin i minerałów ma L'biotica Włosy & Paznokcie i przyznam, że jest bardzo chwalona na wielu blogach. Minusem jest słaba stacjonarna dostępność, dlatego często zamawiam ją w aptekach internetowych. Kolejnym suplementem mającym wpływ bezpośrednio na włosy są kwasy OMEGA, które również zażywam regularnie.  Jeśli nie macie przeciwwskazań do zażywania, to z pewnością warto się wspomóc takimi środkami. 

DIETA
Całkowicie odstawiłam śmieciowe jedzenie. Pisząc "całkowicie" mam na myśli zero fast foodów, zero gazowanych, kolorowych napojów i przetworzonego żarcia. Staram się też nie kupować wędlin w sklepach i zastępuję to pieczonym indykiem, łopatką i innymi mięsiwami. Oczywiście nie jestem w stanie całkowicie wyeliminować chemii ale pozbyłam się złych nawyków żywieniowych, co z pewnością miało wpływ na stan moich włosów. Moja dieta teraz opiera się na rybach, produktach pełnoziarnistych i przede wszystkim piję dużo niegazowanej wody średniozmineralizowanej. Taka dieta jest dla włosów naprawdę zbawienna. Wiadomo, że stan skóry, włosów i paznokci odzwierciedla poniekąd nasz stan zdrowia, więc myślę, że warto zacząć od zmiany w jadłospisie. Ciekawostką jest też to, że odkryłam niedawno moją całkowitą nietolerancję laktozy. Kiedy spożywałam produkty mleczne moja skóra wyglądała koszmarnie, a włosy nagminnie wypadały. Po całkowitym odstawieniu laktozy zauważyłam ogromną poprawę. Jeśli macie problemy z cerą i włosami, to może warto zrobić taki eksperyment i odstawić na jakiś czas produkty mleczne. Z wiekiem tolerancja na laktozę znacznie się obniża. 


PŁUKANKA  Z KAWY
Zalewam 2-3 łyżki mielonej kawy wrzątkiem i po wystygnięciu płuczę w takiej miksturze włosy, zanurzając także całą głowę. Ilość wody zależy od długości Waszych włosów. Ważne, aby nie było jej za mało. Kawa znacznie pobudza krążenie przy skórze głowy i dzięki temu włosy szybciej rosną. Poza tym taka płukanka działa nabłyszczająco. 


MASAŻ SKÓRY GŁOWY
Jeśli macie Tangle Teezer-a to możecie sobie nim zrobić porządny masaż głowy. Dzięki takiemu "podrapywaniu" również pobudzamy krążenie i nasze włosy rosną szybciej. Masaż możecie wykonać także palcami. Bardzo wskazane jest ugniatanie skóry głowy i masowanie okrężnymi ruchami. Ja taki masaż wykonuję przy każdym czesaniu czyli rano i wieczorem. 



I to już wszystko. Mam nadzieję, że moje rady się Wam przydadzą. Napiszcie koniecznie jakie są Wasze sposoby na przyspieszenie wzrostu włosów. Może znacie jakieś nowe specyfiki? 


*KOSZULA - SHEINSIDE 


__________________________

Zapraszam na mojego Facebooka& Instagram




PALETA CIENI THE BALM NUDE TUDE NAUGHTY PALETTE + KONKURS!!!

$
0
0
Dziś mam dla Was obiecany post z prezentacją palety cieni The Balm Nude Tude. Kiedy pokazywałam Wam makijaż wykonany tą paletką (klik), to wzbudziła ona duże zainteresowanie, dlatego też na końcu posta mam dla Was świetny konkurs. Sklep Let's Beauty ufundował dla jednej z Was nagrodę w postaci palety NUDE TUDE! Zapraszam do dalszego czytania.




Moja paleta przyszła do mnie starannie i estetycznie zapakowana. Sklep Let's Beauty pakuje zakupy w bardzo oryginalny sposób i przyznam, że robi to pozytywne wrażenie. Mam nadzieję, że coraz więcej sklepów przyjmie jako standard taką formę pakowania. 




Paleta przychodzi do nas w kartonowej wkładce, która dodatkowo zabezpiecza produkt przed otwarciem i zniszczeniem. Paletka posiada zamykanie na magnes, mały pędzelek oraz lusterko. Co do pędzelka, to nie jest on "wysokich lotów" i raczej dołączony został tylko "grzecznościowo". W opakowaniu znajduje się 12 cieni o wdzięcznych nazwach zaczynających się na literkę S: Sassy, Stubborn, Selfish, Sophisticated, Sexy, Serious, Snobby, Stand-offish, Sultry, Seductive, Silly, Sleek. Cztery cienie są całkowicie matowe (Sultry, Sexy, Serious, Sleek), a reszta to bardzo ciekawe perły, satyny i cienie z drobinkami. 



Pierwsze zdjęcie pokazuje jak cienie prezentują się w świetle dziennym, natomiast drugie - w świetle słonecznym. Tutaj najbardziej widać które cienie są błyszczące i jakiego rodzaju jest to błysk. 


Cienie mają bardzo ciekawą i niespotykaną jak dotąd przeze mnie konsystencję. Są lekko "mokre", kremowe i na powiece rozprowadzają się tworząc jedwabistą powłokę. Tego typu cienie będą się świetnie sprawdzać u dziewczyn, które mają problemy z wysuszonymi i ściągniętymi powiekami po aplikacji cieni. Te są bardzo przyjazne dla powiek i nie podrażniają. Co do pigmentacji to przyznam, że jest naprawdę rewelacyjna, a kolory świetnie się ze sobą łączą, bez potrzeby dużego blendowania. Uwielbiam używać tej palety szczególnie w dziennym makijażu, kiedy mam bardzo mało czasu rano. Wystarczy kilka pociągnięć pędzlem i makijaż jest idealnie roztarty i odpowiednio napigmentowany. Cienie nie rolują się i nie zanikają w miarę upływu dnia. Nie osypują się, co jest dla mnie bardzo ważne. 


Paleta poza świetną jakością cieni posiada też walory estetyczne. Według mnie wygląda bardzo "apetycznie" i kusząco. Lubię paletki, które są lekkie, cienkie i wykonane z papieru, dzięki czemu nie zajmują dużo miejsca w torbie podróżnej. Powoli rezygnuję z zabierania np. na wyjazdy służbowe plastikowych palet, bo są naprawdę ciężkie. Paleta Nude Tude jest bardzo leciutka i przede wszystkim wygląda ładnie. 


Oto makijaż wykonany przy pomocą tej paletki. Możecie go podejrzeć TUTAJ. Podsumowując, jest to bardzo ciekawa paleta cieni, którą warto mieć. Nie zawiera pstrokatych i bezużytecznych kolorów, a to jest niewątpliwy plus. Często kupujemy palety dla dwóch czy trzech pięknych odcieni, natomiast reszty nie używamy. Tutaj każdy kolor jest stonowany i gustowny - idealny w dziennym makijażu. Miłośniczki makijażu nude czyli make-up no make-up będą z pewnością usatysfakcjonowane. 


Paleta jest dostępna w sklepie Let's Beauty [KLIK]

Znajdziecie tam także wiele innych produktów The Balm, między innymi uwielbiana przez wszystkich Mary Lou Manizer. Co myślicie o tej palecie? Napiszcie koniecznie!


Zapraszam na mojego Facebooka& Instagram



____________________________

Teraz czas na obiecany KONKURS! 


ABY WZIĄĆ UDZIAŁ NALEŻY:
  1. Polubić na Facebooku Let's Beauty
  2. Polubić na Facebooku Kosmetyczna Hedonistka Blog 
  3. Udostępnić na swoim Facebooku publicznie grafikę konkursową (KLIK)  
  4. Odpowiedzieć na pytanie: Jaki produkt ze sklepu www.letsbeauty.pl jest dla Ciebie najbardziej interesujący? Odpowiedzi proszę udzielać pod postem na Facebooku. 
  5. Będzie mi miło jeśli dołączysz do moich obserwatorów na blogu www.kosmetyczna-hedonistka.blogspot.com ale nie jest to warunek konieczny. 


REGULAMIN:

1. Konkurs trwa od 19.03.2014 do 09.04.2014 włącznie
2. Wygrywa 1 osoba, do której trafi paleta cieni The Balm Nude Tude. 
3. Ogłoszenie wyników nastąpi do 10 dni od zakończenia konkursu.
4. Wyniki podam w tym poście, a z wygraną osobą dodatkowo skontaktuję się osobiście przez Facebooka.
5. Należy spełnić wszystkie obowiązkowe zasady konkursu.
6. Nagrodę wyśle do zwycięzcy sklep Let's Beauty. 
7. Przystąpienie do konkursu jest równoznaczne z akceptacją powyższego regulaminu.

Pamiętajcie, że doceniam przede wszystkim Waszą aktywność na moim Facebooku i blogu :-)

LOOK OF THE DAY: PIERWSZY DZIEŃ WIOSNY

$
0
0
Dziś wiosenny strój dnia. Pogoda wyjątkowo dopisywała, a więc założyłam swoją wiekową, dżinsową spódniczkę, do tego dobrałam zwiewną koszulę i kamelową narzutkę, którą ostatnio uwielbiam. Pasuje praktycznie do wszystkiego i bardzo ładnie się układa. Lubię takie luźne góry, bo ciekawie komponują się z bardziej obcisłymi spodniami, czy spódniczkami. Oczywiście znów mam moje ulubione, czarne botki, które są tak wygodne, że mogłabym je zakładać codziennie. 




Kurtka - Sheinside | Koszula - Reserved | Spódniczka - H&M | Buty - Lovelyshoes | Torebka - Bershka | Okulary - Cubus



_______________________

Zapraszam na rozdanie - KLIK! 


THE BALM BAHAMA MAMA: matowy bronzer

$
0
0
Długo szukałam odpowiedniego bronzera czyli takiego, który nie będzie pomarańczowy, a jego kolor nie ściemnieje w ciągu dnia. W bronzerach, które posiadam już w swojej kolekcji, zwykle bardzo rozczarowujące było to, że schodziły plamami i pewnie posiadaczki skóry tłustej wiedzą co mam na myśli. Jeśli poszukujecie trwałego, matowego i naturalnie wyglądającego bronzera, to The Balm Bahama Mama będzie dla Was idealny. Zapraszam do dalszego czytania. 



OPAKOWANIE
Bronzer przychodzi do nas w opakowaniu z kartonową wkładką czyli jest dosyć typowo jak na produkty The Balm. Paleta cieni Nude Tude, o której możecie przeczytać TUTAJ również jest w ten sposób zabezpieczona. Świetne rozwiązanie chroniące przed niepożądanym otwarciem kosmetyku podczas podróży. Warto sobie więc zachować ten kartonik. Opakowanie jest bardzo miłe dla oka, posiada lusterko i zamykanie na magnes. Produkt jest leciutki i bardzo kompaktowy, a więc zajmie niewiele miejsca w kosmetyczce. 



KOLOR I PIGMENTACJA
Starałam się dokładnie oddać kolor tego produktu na zdjęciach. Pierwsza fotka była robiona w świetle dziennym, a druga w słońcu. Jak widzicie jest to chłodny, matowy bronzer z lekkimi drobinkami, które nie ujawniają się na skórze. Dopiero aparat je delikatnie wyłapał, chociaż bystre oko je zauważy. Produkt jest świetnie napigmentowany i uwaga - dziewczyny które dotąd miały problemy z nierówną aplikacją bronzera na pewno będą nim zachwycone. Idealnie rozprowadza się na skórze nie tworząc plam, smug i nieestetycznych skupisk koloru. Będzie się nadawał zarówno do ostrego konturowania, jak i do ocieplania twarzy. Jak widzicie na swatchach odcień jest bardzo przyjemny i ma naprawdę niespotykaną, chłodną temperaturę koloru. Pierwszy swatch to 3 warstwy bronzera, a drugi to już tylko jedna warstwa. 


APLIKACJA
Nakładam go dużym, skośnym pędzlem z Bdellium Tools z serii Pink Bambu 990 (do kupienia TUTAJ). Pędzel idealnie nadaje się do ocieplania twarzy ale można nim także zrobić naturalne konturowanie. The Balm Bahama Mama jest produktem, do którego  aplikacji świetnie sprawdzą się duże, miękkie pędzle, które w subtelny sposób naniosą produkt na twarz. Wtedy prezentuje się najlepiej.



TRWAŁOŚĆ
Trwałość oceniam na bardzo dobrą i przyznam, że na mojej tłustej skórze ten produkt wytrzymuje w nienaruszonym stanie cały dzień. W składzie nie ma na szczęście podrażniających mnie substancji takich jak olejki czy parafina, a więc wielki plus dla The Balm!


Oczywiście produkt został wspaniale zapakowany, jak to w zwyczaju ma sklep Let's Beauty. Jeśli planujecie zrobienie komuś prezentu, to polecam właśnie to miejsce w sieci. Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z tego produktu. Zbiera wiele pozytywnych opinii na blogach i nie ma się czemu dziwić - jest to bronzer idealny zarówno pod względem koloru, jak i trwałości. Duże znaczenie mają też walory wizualne opakowania, bo osobiście bardzo lubię takie kolorowe, słodkie puderniczki. 


Ciekawa jestem czy Bahama Mama skusiła Was swoim pięknym kolorem? Dajcie znać!

__________________________________

Zapraszam na rozdanie - klik!



LOOK OF THE DAY: a little bit of elegance

$
0
0
Dziś kolejny look, tym razem coś bardziej eleganckiego ale przełamanego modną koszulą w kratę. Uwielbiam takie połączenia i z pewnością jeszcze nie raz zobaczycie u mnie na blogu tego typu zestawy. Gdyby kraciastą górę zamienić na białą, klasyczną koszulę, to właśnie w ten sposób wygląda mój strój do pracy. Mam nadzieję, że taki outfit przypadnie Wam do gustu. Ja dziś wybrałam się tak ubrana na obiad z przyjaciółmi. Zapraszam do dalszego oglądania zdjęć. 





Płaszcz - Sheinside | Koszula - Sheinside | Spódnica - Pretty Girl | Buty - Venezia | Okulary - Cubus | Łańcuszek - Claire's


______________________

Zapraszam na mój Facebook& Instagram!


ZOEVA RETRO FUTURE: PALETA Z OPALIZUJĄCYMI CIENIAMI DO POWIEK

$
0
0
Dziś pokażę Wam jak prezentuje się nowość od ZOEVA czyli paleta opalizujących cieni do powiek RETRO FUTURE. Jest to już kolejny produkt tej marki, który niesamowicie przypadł mi do gustu. Po dłuższej przygodzie z produktami Zoeva mogę śmiało stwierdzić, że jest to moja ulubiona marka. Jeśli jesteście ciekawe jak wygląda nowa paletka to zapraszam do dalszego czytania. 




OPAKOWANIE
Paleta jest dosyć duża i rozmiarowo odpowiada palecie The Balm Nude Tude. Jest wykonana z tekturki i zamyka się na magnes. Przychodzi do nas w kartonowej osłonce, dokładnie takiej, jaką posiada wcześniej wspomniana paleta The Balm. Wiecie już, że uwielbiam  takie rozwiązania, szczególnie w podróży. 


CIENIE
Paleta zawiera 10 cieni: Galaxy, Super Vibe, New Age, Space Out, Rose Gold, Silver Disc, Electric Youth, Cosmic Chic, Timetravel, Black Hole. Trzy z nich są całkowicie matowe i są to: Galaxy, Electric Youth oraz Timetravel. Reszta to połyskujące, opalizujące cienie, które są naprawdę piękne i niespotykane. Przyznam, że kolor Rose Gold oraz Cosmic Chic najbardziej przypadły mi do gustu i to właśnie nimi wykonałam makijaż, do którego tutorial już wkrótce. MAtowy Electric Youth czeka na swoją kolej i z pewnością wykorzystam go do jakiegoś mocniejszego akcentu na dolnej powiece - jest BARDZO mocno napigmentowany! Cienie świetnie się rozcierają ale potrzebujemy dobrej bazy, aby wydobyć z nich naprawdę bardzo mocny kolor. W lekkim, delikatnym makijażu nie trzeba nakładać bazy, bo cienie same w sobie mają wystarczającą pigmentację. Wielkość cieni mogę porównać do tych z Inglota, a więc gramatura jest naprawdę spora. Trwałość oceniam na bardzo dobrą ale nigdy nie mam problemów z znikaniem cieni w ciągu dnia, ani z ich rolowaniem. Ważne jest dla mnie to, aby cień nie znikał podczas rozcierania i te tego nie robią. Bardzo dobrze się nimi pracuje. 




KOLORY
Starałam się zrobić zdjęcia w świetle dziennym, abyście mogły ocenić realne barwy cieni. Myślę, że odwzorowanie jest niemalże 100-procentowe. Tak jak już wcześniej wspomniałam najbardziej przypadł mi do gustu kolor Cosmic oraz Rose Gold. Są to kolory bardzo opalizujące, które w różnym świetle będą się prezentować inaczej. Maty oraz czarny cień z drobinkami mają bardzo mocną pigmentację i trzeba uważać, aby nie przesadzić. 


ULUBIEŃCY
Moja rodzinka produktów Zoeva sukcesywnie się powiększa i mam zamiar skompletować swoją idealną kolekcję. Na zdjęciu widzicie moje ulubione produkty czyli:




4 NOWE PALETY
Zoeva przygotowała różne wersje kolorystyczne nowych paletek i jeśli jesteście ciekawe, to odsyłam Was bezpośrednio do sklepu, gdzie możecie je obejrzeć: www.zoeva-shop.de/en/new/palettes/



Krok po kroku do tego makijażu już wkrótce - jest prosty ale bardzo efektowny i idealny dla jasnych tęczówek oka! Napiszcie koniecznie jak się Wam podoba ta paletka i czy kolory są w Waszym guście. 



____________________________

Zapraszam na mojego Facebooka& Instagram!



Wiosenny makijaż krok po kroku z Pierre Rene & Miyo.

$
0
0
Dziś pokażę Wam kolorowy makijaż krok po kroku, który wpasowuje się w wiosenne trendy. Na górnej powiece coś pomarańczowego, a na dolnej turkus czyli idealne połączenie kolorystyczne dla każdego koloru tęczówki. Zapraszam na krótki tutorial. 



Na całą powiekę ruchomą nakładam płaskim pędzlem Bdellium Tools 775   cień Pierre Rene Chic 145 Coral oraz 148 Pastel Orange. Mieszam te dwa odcienie ze sobą.








Następnie przyciemniam zewnętrzny kącik cieniem Miyo Omg 07 Chocolate oraz delikatnie podkreślam załamanie. Do tego kroku używam puchatego pędzelka Zoeva 224, który bardzo ładnie rozprowadza cień.

Kolejnym krokiem jest podkreślenie dolnej powieki turkusem Miyo OMG 31 Sting oraz 32 Graffiti. Wewnętrzny kącik dolnej powieki rozjaśniam matową bielą również z Miyo Omg 01 White. Wszystkie te czynności wykonuję przy pomocy ołówkowego pędzla Zoeva 230. Następnie na pomarańczowy kolor nakładam palcem odrobinę cienia ze złotymi drobinkami Pierre Rene Chic 41 Dune.

Rysuję kreskę eyelinerem Pierre Rene Dip Liner, tuszuję rzęsy Miyo Big Fat Lashes oraz doklejam sztuczne z Inglota 17N. Linię wodną oka zaznaczam tym samym turkusowym cieniem, aby pogłębić kolor. I makijaż oka gotowy!










|Lista użytych kosmetyków|

Twarz
  • Podkład Miyo Comfort Care CC 02 + Pierre Rene Skin Balance 00
  • Kamuflaż Pierre Rene 02
  • Puder w kompakcie Pierre Rene Compact Powder 03
  • Bronzer Pierre Rene 13
Oczy
  • Cienie Pierre Rene Chic: 145,148,41
  • Cienie Miyo OMG: 07,31,32,01
  • Eyeliner Pierre Rene Dip Liner
  • Tusz do rzęs Miyo Big Fat Lashes + balsam do rzęs Lash Balm
  • Rzęsy Inglot 17N + klej Duo
  • MUFE Aqua Brow 25 + żel do brwi Clever Brow 02
Usta
  • błyszczyk Pierre Rene Chic Gloss 06 
Pędzle



Wszystkie produkty Pierre Rene i Miyo możecie zakupić online w sklepie internetowym www.pierrerene.pl


_____________________________

Zapraszam na mojego Facebooka& Instagram





LOOK OF THE DAY: Boyfriend Jeans

$
0
0
Piękna pogoda umiliła nam ten weekend. U mnie minął pod znakiem spacerów, grilla i błogiego lenistwa. Dziś pokażę Wam mój dzisiejszy outfit - bardzo na luzie, wygodnie i całkowicie w moim stylu. Jeansy tzw. Boyfriendy są ostatnio bardzo modne. Znajdą się pewnie zwolennicy, jak i przeciwnicy takiego kroju spodni, natomiast ja je uwielbiam i noszę dosyć często. Do tego moja ulubiona ostatnio kamizelka ze skóropodobnego materiału, zwykły t-shirt i wygodne szpilki - luzik. Zapraszam do dalszego oglądania zdjęć. 















T-shirt - Sinsay 
Jeansy - Bershka 
Buty - Deichmann 
Torebka - Mohito 
Okulary - Cubus
 Naszyjnik - Sinsay



_______________________

Zapraszam na mojego Facebooka& Instagram


LOOK OF THE DAY: Leather Skirt

$
0
0
Dziś kolejny look, tym razem bardziej kobieco ale z lekkim pazurem. Praktycznie w każdej sieciówce znajdziemy skórzaną mini spódniczkę, która w tym sezonie jest niezwykle modna. Przymierzałam kilka egzemplarzy ale niestety były fatalnie skrojone. Zaryzykowałam i zamówiłam taką spódniczkę w internecie. W oko wpadła mi jeszcze zwiewna, brzoskwiniowa koszula z ciekawym haftem na kołnierzyku, która okazała się fantastyczna jakościowo. Postanowiłam dziś zestawić te dwie rzeczy ze sobą i myślę, że wygląda to całkiem ciekawie. Zapraszam do dalszego oglądania zdjęć. 











|Outfit|

Żakiet - Attentif
Buty - Deichmann
Torebka - Cropp
Okulary - Cubus


|Make-up|

Podkład Estee Lauder Double Wear
Puder Vichy Dermablend
Pomadka Lily Lolo English Rose 


_____________________________

Zapraszam na Facebook& Instagram


ULUBIEŃCY MARCA 2014.

$
0
0
Dziś pierwszy post z cyklu ULUBIEŃCY miesiąca. Dla niewtajemniczonych nadmienię, że co miesiąc będę pokazywać Wam na blogu swoje ulubione produkty makijażowe oraz pielęgnacyjne. Będą to moje absolutne perełki, zasługujące na szczególną uwagę. Być może dzięki takim postom odkryjecie nowy, interesujący produkt, który również u Was się sprawdzi. W dzisiejszym poście dowiecie się co zawładnęło moją kosmetyczką w marcu. Zapraszam do dalszego czytania.




W dziennym makijażu ostatnio używam tylko palety cieni The Balm Nude Tude (recenzja), która jest po prostu idealna. Zarówno konsystencja cieni, pigmentacja, kolory, trwałość oraz wygląd opakowania niezwykle mi odpowiada. Cienie świetnie się rozprowadzają, a ma to dla mnie duże znaczenie, kiedy śpieszę się rano do pracy. Bronzer Bahama Mama, również marki The Balm wyparł wszystkie moje dotychczasowe produkty brązujące i jestem z niego również bardzo zadowolona. Kolor jest tak naturalny, że koleżanki z pracy pytają mnie często w jaki sposób uzyskuję tak ładną opaleniznę. Paletę Nude Tude zakupicie TUTAJ, natomiast bronzer TUTAJ. Przypominam Wam, że tą paletkę możecie wygrać u mnie w konkursie (klik).


Lirene to jedna z moich ulubionych, polskich marek kosmetycznych. W tym miesiącu szczególnie przypadł mi do gustu lekki, żelowy balsam do ciała z połyskującymi drobinkami. Lirene Rubin Charm to produkt z malutkimi, srebrnymi drobinkami, które nadają skórze nieprawdopodobny blask. Staram się go oszczędzać, bo latem będzie się świetnie prezentował na opalonych nogach, natomiast teraz używam go w minimalnej ilości na dekolt. Wygląda to po  prostu bosko! Co do podkładu Lirene Glam & Mat, to po dłuższym czasie stosowania mogę w pełni przyznać, że jest to mój ulubiony fluid. Kuracja kwasami bardzo wysusza mi twarz, a ten produkt jest w stanie ukryć te suche miejsca, odstające skórki i inne nieciekawe niespodzianki. Nie jest to idealnie kryjący podkład ale dzięki temu, że ma dosyć lekką konsystencję, to ładnie prezentuje się na twarzy (nie daje efektu maski, nie podkreśla porów). Wygładza i ma satynowe wykończenie. Najważniejsze, że nie wysusza skóry, nie powoduje zaskórników i ma SPF 15. Szkoda tylko, że nie będzie nadawał się dla cer bardzo jasnych. Produkty Lirene zakupicie w drogeriach stacjonarnych oraz poprzez stronę internetową TUTAJ. 


W związku z tym, że jestem ambasadorką Pierre Rene & Miyo miałam okazję przetestować wiele produktów marki. Są lepsze i gorsze produkty, więc na pewno pojawi się post o tym, które warto kupić. Dziś pokażę Wam moją ulubioną maskarę MIYO Big Fat Lashes, która jest identyczna w działaniu jak Maybelline Colossal, a dużo tańsza. Ma szczoteczkę bardzo podobną do Maybelline i idealnie rozdziela, wydłuża oraz pogrubia rzęsy. Kolejnym ulubieńcem, tym razem z Pierre Rene jest czarny kajal do oczu. Myślałam, że tego typu produkt nie jest w stanie mnie zachwycić, bo niby czym może zaskoczyć czarna, gruba kredka. Natomiast miękkość tego produktu i to, jak intensywnie jest w stanie pomalować linię wodną jest naprawdę godne uwagi. Często miałam problem z pomalowaniem górnej linii wodnej (tuż przy rzęsach), bo zwykłe kredki były zbyt twarde. Kajal od Pierre Rene przy jednym pociągnięciu przyciemni każde miejsce, nawet to trudno dostępne. Jest trwały i nie rozmazuje się - po prostu ideał! MIYO Big Fat Lashes kupicie TUTAJ, natomiast Kajal od Pierre Rene TUTAJ. 


Vichy Purete Thermale czyli tonik micelarny, służący do demakijażu twarzy oraz jej odświeżania jest moim ulubieńcem. Jako jeden z nielicznych nie szczypie mnie w oczy, nie powoduje podrażnień i naprawdę dokładnie zmywa makijaż. Dopiero po jego zastosowaniu mam pewność, że cały podkład został usunięty z mojej skóry. Jest to produkt wydajny, bezzapachowy, może delikatnie się pienić na skórze. Jest to moje 6 albo 7 opakowanie i na razie nie planuję żadnych zmian. Zakupicie go w aptekach. 


Ostatnim ulubieńcem w tym miesiącu jest fenomenalny produkt do podkreślania brwi Aqua Brow od MAKE UP FOR EVER. Jest to marka, którą dostaniecie tylko w Sephorze oraz w sklepach firmowych MUFE. Ja swój odcień czyli 25 zamówiłam poprzez stronę internetową Sephora. Trwały, doskonale plastyczny i nieziemsko wydajny korektor do brwi, o którym już wiele zostało powiedziane. Reszta moich zachwytów wraz z prezentacją na brwiach pojawi się w osobnej recenzji, która już niebawem. Aqua Brow tak jak już wcześniej wspomniałam możecie zakupić na stronie internetowej TUTAJ.  


Ciekawa jestem czy jakiś produkt Was zainteresował? Dacie znać!



________________________

Zapraszam na mojego Facebooka& Instagram!



SLEEK DEL MAR VOLUME 1: prezentacja palety oraz makijaż.

$
0
0
Sleek wypuścił właśnie swoją najnowszą paletkę cieni DEL MAR, obfitującą w ciekawe pastele. Większość z tych cieni to kolory o wykończeniu satynowym, choć z pozoru mogą wyglądać na maty. W paletce znajdziemy cienie pasujące do każdego koloru oczu, jednak nie każdej z nas nowość Sleeka przypadnie do gustu. Z moich obserwacji wynika, że znacznie bardziej podobają się Wam palety w stonowanej kolorystyce. Przygotowałam dla Was kilka zdjęć z fokusem na paletę, tradycyjnie są też swatce oraz lekko ekstrawagancki makijaż. Zobaczcie jak te cudowne odcienie podbijają zieloną tęczówkę oka!




W palecie nie ma klasycznych brązów i Sleek tym razem postawił na dosyć szalone kolory. Trwałość cieni oceniam na bardzo dobrą, osypywanie w normie i dosyć typowo jak na cienie Sleeka. Co do konsystencji to jest trochę inna, niż w poprzednich paletach. Cienie są jakby bardziej zbite i „mokre”, co pewnie miało wyeliminować efekt osypywania się.  Niestety cienie zachowują się podobnie jak wszystkie inne tej marki. Nie mniej jednak paletka bardzo przypadła mi do gustu i z pewnością stworzę dzięki niej wiele letnich, opalizujących makijaży. Przyjrzyjcie się koniecznie tym wspaniałym pastelom!










____MAKE-UP____


TWARZ
Podkład La Roche Posay Toleriane Teint 13
Puder Vichy Dermablend
Korektor Catrice Camuflage
Bronzer The Balm Bahama Mama
Róż Astor Peachy Coral

OCZY
MUFE Aqua Brow 25
Baza pod cienie Lily Lolo Prime Focus
Cielista kredka MIYO Angel
Tusz do rzęs Oriflame Wonderlash
Sztuczne rzęsy Inglot + klej Duo

USTA
Pomadka z palety Sephora



Co myślicie o tej palecie? Podoba się Wam bardziej niż Garden Of Eden?


______________________

Zapraszam na mój Facebook& Instagram




Viewing all 851 articles
Browse latest View live