Quantcast
Viewing all 851 articles
Browse latest View live

REAL TECHNIQUES MIRACLE SPONGE - CZY WARTO KUPIĆ?

Gąbki do nakładania podkładu i korektora stały się ostatnio bardzo popularne. Ja od zawsze byłam wielką zwolenniczką aplikacji makijażu pędzlami ale od jakiegoś czasu miałam ochotę na przetestowanie takiej gąbeczki. Do jej posiadania szczególnie skłaniał mnie fakt, że zapewnia większe krycie podkładu oraz nakłada go bez smug, równą warstwą. Jeśli jesteście ciekawe czy Miracle Sponge od Real Techniques sprawdziła się u mnie, to zapraszam do dalszego czytania. 





DO CZEGO SŁUŻY TAKA GĄBKA?
_____________________________
Dla osób mniej zaznajomionych z tematem przypomnę, że ta jajeczkowata gąbeczka służy do nakładania na twarz podkładu i korektora. Płaską końcówką można aplikować podkład (ale nie tylko, boki gąbki również się do tego nadają), a czubaty koniec świetnie sprawdza się przy nakładaniu korektora pod oczy i w trudno dostępne miejsca np. przy skrzydełkach nosa. Osobiście preferuję najpierw nanieść podkład na twarz palcem, a następnie wszystko rozetrzeć (wystemplować) tą właśnie gąbeczką. Wtedy wchłania zdecydowanie mniej podkładu. Oczywiście pamiętajmy, że taką gąbkę należy najpierw zmoczyć pod bieżącą wodą, wycisnąć i dopiero wtedy przystępować do aplikacji podkładu czy korektora. W tym tkwi cały sekret. 

JAKA JEST RÓŻNICA MIĘDZY APLIKACJĄ PODKŁADU PĘDZLEM, A GĄBKA?
_____________________________
W mojej ocenie różnica jest i to duża. Nakładanie podkładu pędzlem jest wygodne, natomiast nie każdy podkład  z nim współpracuje. Taki rodzaj aplikacji może tworzyć smugi, a poza tym pędzel jedynie rozciera produkt na twarzy. Gąbeczka Real Techniques wchłania cały nadmiar podkładu i pozostawia idealną ilość potrzebną do uzyskania naturalnego wykończenia. Przy stemplowaniu gąbką nasączoną podkładem otrzymujemy genialne krycie (większe, niż w przypadku pędzla) oraz przede wszystkim równe rozłożenie podkładu, bez smug. Ja jestem pod wrażeniem tego jak naturalnie wygląda każdy podkład nałożony tą gąbką. Poza tym taka aplikacja jest szybsza i pozwala na zaoszczędzenie czasu. Na poniższych zdjęciach możecie zobaczyć jak Miracle Sponge od Real Techniques zmienia swój rozmiar po zmoczeniu. 



PODSUMOWANIE
_____________________________
Podsumowując jestem bardzo zadowolona z tej gąbki. Wcześniej nie rozumiałam fenomenu tych Beautyblenderów i innych tego typu wynalazków, jednak jak ze wszystkim, trzeba najpierw przekonać się na "własnej skórze". Nie mam pojęcia jak to działa, ale ta gąbka naprawdę dużo zmieniła w wyglądzie całego mojego makijażu. Ogromny plus za idealne rozblendowanie podkładu na twarzy, co daje bardzo naturalny efekt, bez smug. Jedynym minusem dla mnie jest to, że po około 6 miesiącach taką gąbkę trzeba będzie wyrzucić, zaś pędzel możemy używać latami. Myślę jednak, że i tak warto się na nią skusić. 

Możecie ją zakupić TUTAJ klik. 
W sklepie trwa też promocja na pędzle Real Techniques (na które również się czaję), więc myślę, że warto skorzystać. 


Używałyście już tej gąbeczki? Jakie są Wasze wrażenia?


OBSERWUJ MNIE
____________________________________________



BIAŁA KOSZULA Z OZDOBNYM KOŁNIERZYKIEM CZYLI NIE MUSI BYĆ NUDNO!

Białe koszule kojarzą się przede wszystkim z oficjalnym, bardzo eleganckim ale jednocześnie zachowawczym elementem ubioru, który z pewną niechęcią ubieramy do pracy, na ważny egzamin itp. Biała koszula niewątpliwie dodaje całej stylizacji powagi i przyznam, że kiedy idę załatwić jakąś ważną sprawę w urzędzie czy w  banku, to większe zaufanie wzbudzają osoby właśnie ubrane w białą, schludną koszulę. Ja na co dzień w pracy również preferuję ten typ ubioru ale od jakiegoś czasu zapragnęłam urozmaicenia w tym temacie. Dziś pokażę Wam moje cztery ulubione koszule z ozdobnymi kołnierzykami, które wyglądają moim zdaniem świetnie i nadal zachowują swój formalny charakter. 




Biała koszula z kołnierzykiem zdobionym perełkami - jak tylko ją zobaczyłam na stronie to od razu wpadła mi w oko. Perełki są bardzo dobrze przyszyte na koronkowym kołnierzyku i materiał również jest świetny jakościowo. To jedna z tych koszul, które się nie gniotą. 

Do kupienia TUTAJ klik. 
_________________________________



Ta koszula ma usztywniony, ładnie powycinany kołnierzyk, który u mnie znacznie lepiej wygląda rozpięty. Również świetna jakościowo koszula z długimi rękawami (co u mnie jest dosyć problematyczne, gdyż większość koszul z sieciówek ma przykrótkie rękawki). 

Do kupienia TUTAJ klik. 
_________________________________



Bardzo ciekawy i niespotykany kołnierzyk. Ten sam motyw znajduje się też przy rękawach.  Koszula jest bardzo zwiewna i cieńsza, niż pozostałe. Tył na całej długości zapinany na guziki. 

Do kupienia TUTAJ klik. 
_________________________________



Ostatnia koszula ma czarny kołnierzyk wykonany z gipiury (tak mi się wydaje). To moja ulubiona i często dostaję pytania w pracy odnośnie tego gdzie można ją kupić. Na ramionach delikatne bufki.

Do kupienia TUTAJ klik. 
_________________________________


Przyznam, że jestem zaskoczona świetną jakością tych koszul i już poluję na inne wzory. Nie spotkałam się z takimi modelami w polskich sieciówkach, dlatego teraz bardzo czesto zamawiam je w internecie. Dwie pierwsze widziałam dawno temu  w Zarze, gdzie każda kosztowała około 200 zł. Przypuszczam, że to te same koszule, gdyż na zagranicznych stronach bardzo często kupimy markowe rzeczy w śmiesznie niskiej cenie. Nie wiem na czym to polega, czy są to jakieś końcówki kolekcji czy nadwyżki. W każdym razie się opłaca. 


Lubicie tego typu koszule z ozdobnymi kołnierzykami? 


OBSERWUJ MNIE
____________________________________________


SUMMER MAKE-UP TUTORIAL. LETNI MAKIJAŻ DR IRENA ERIS PROVOKE.

Dziś podobno pierwszy dzień astronomicznego lata, choć u mnie za oknem aura nie jest zbyt sprzyjająca. Na przywołanie cieplejszych dni przygotowałam dla Was nieco egzotyczny makijaż, który możecie śledzić krok po kroku. Jest to propozycja makijażu, którą wykonałam za pomocą kosmetyków Dr Irena Eris z serii ProVoke. Z okazji wprowadzenia letniej kolekcji produktów do makijażu ogłoszono konkurs dla blogerek na cytuję: "najpiękniejszy, najoryginalniejszy, najbardziej prowokujący makijaż letni oczu". Postanowiłam dołączyć do konkursu, dawno już nie brałam udział w tego typu projektach. Każda z uczestniczek miała do wyboru jeden zestaw kosmetyków, przy pomocy którego stworzy letni makijaż oczu. Zapraszam do podążania za tutorialem, a na końcu pokażę Wam bliżej letnią kolekcję ProVoke. 






TWARZ
______________
Na twarzy mam podkład Dr Irena Eris Provoke Radiance Fluid 120 Natural. Twarz wykonturowałam przy pomocy Face Oval Designer, który zawiera bronzer, róż oraz rozświetlacz (na końcu posta będziecie mogły przyjrzeć się bliżej kosmetykom). Aby dodać sobie więcej rozświetlenia , niektóre partie twarzy pokryłam cieniem z paletki Two Eyeshadows Collection Caribbean Sea Spirit. Dzięki temu uzyskałam efekt mocnego błysku, odbitego od gorącego, nadmorskiego piasku :-) Przechodzimy do makijażu oczu. 

W dzisiejszym makijażu posłużę się kawałkiem taśmy klejącej, którą przyklejam tuż pod okiem, w celu wykreowania ostrego, lekko zadziornego kącika.  Ciekawy patent dla osób, które mają problem z "rozjeżdżaniem" się cieniowania w zewnętrznym kąciku. To pozwoli Wam spokojnie wymodelować bok oka, bez żadnych pomyłek. Pierwszy krok to nałożenie bazy Provoke Eyeshadow Primer. Nakładam ją w takim kształcie, w jakim będę następnie nanosić turkusowy cień.
Teraz czas na turkus z paletki Two Eyeshadows Collection Caribbean Sea Spirit. Nakładam go tworząc lekką falę na górze. Staram się skoncentrować kolor najbardziej w zewnętrznym kąciku, dlatego nakładam kilka warstw turkusowego cienia. Środek powieki pozostawiam wolny.

Kolejny krok to nałożenie złotego cienia z tej samej paletki na całą powiekę ruchomą. Jednocześnie blenduję go z turkusem i zacieram granice.
W wewnętrznym kąciku oka nałożyłam róż z paletki do konturowania Face Oval Designer. Co ciekawe, w połączeniu ze złotym cieniem powstał kolor pomarańczowy.
Wytuszowałam rzęsy maskarą Provoke Amazing Lashes Mascara oraz dokleiłam sztuczne Ardell Demi Wispies. Dolna powieka to na 3/4 długości złoty cień z paletki, a w zewnętrznym kąciku róż z modelatora twarzy. Zaś w wewnętrznym kąciku naniosłam odrobinę rozświetlacza, również z Face Oval Designer. I makijaż oka jest gotowy! 






UŻYTE PRODUKTY
_________________

Paletka Dr Irena Eris ProVoke Two Eyeshadows Collection Caribbean Sea Spirit (dostępna TUTAJ klik)

Baza pod cienie Dr Irena Eris ProVoke Eyeshadow Primer (dostępny TUTAJ klik)

Modelator twarzy Dr Irena Eris ProVoke Face Oval Designer (dostępny TUTAJ klik)

Tusz do rzęs Dr Irena Eris ProVoke Amazing Lashes (dostępny TUTAJ klik)

Kredka do brwi Dr Irena Eris ProVoke Brow Pencil Brunette (dostępna TUTAJ klik)

Podkład rozświetlający Dr Irena Eris ProVoke Radiance Fluid 120 Natural (dostępny TUTAJ klik)



Więcej produktów z serii ProVoke możecie zobaczyć TUTAJ klik. 

Elegancki makijaż na wyjście krok po kroku produktami z serii ProVoke TUTAJ klik. 


Mam nadzieję, że makijaż się Wam podoba i poczułyście gorący powiew karaibskiej plaży :-)



OBSERWUJ MNIE
____________________________________________

LOOK OF THE DAY: BIAŁA SUKIENKA I CZARNA RAMONESKA.

Dziś outfit, który w zeszłym sezonie królował na blogach modowych: biała sukienka i czarna ramoneska. W swojej szafie mam kilkanaście białych sukienek, które uwielbiam łączyć ze skórzaną górą i cięższymi butami. Najchętniej do takiej kiecki założyłabym workery ale niestety moje się właśnie rozleciały. W tej stylizacji byłam na mini koncercie mojego przyjaciela, który genialnie coveruje Guns N' Roses. Zatem czerwona chusta dopięta do mojej kopertówki była jak najbardziej na miejscu :-)









________________________________________________________


Sukienka | TUTAJ klik
Kurtka | Cache Cache TUTAJ klik
Buty | Zara
Torebka | Cropp
Chusta | Glitter
Okulary | Sinsay



OBSERWUJ MNIE
________________________________________________________

HIT! MÓJ ULUBIONY PODKŁAD MATUJĄCY NA LATO: DR IRENA ERIS MATT FLUID SPF 15.

Entuzjastyczny tytuł posta z pewnością Was zaintrygował. Wiele z Was szuka pewnie idealnego podkładu, który miałby wystarczające krycie, a efekt matowienia byłby zadowalający. Poza tym przy tego typu podkładach często dużym rozczarowaniem okazuje się ich nadmierna widoczność na twarzy, wchodzenie w pory i w rezultacie bardzo sztuczny, nieświeży wygląd makijażu. Dziś przedstawię Wam mój ulubiony podkład matujący (choć mogłabym go z pewnością nazwać kryjącym) dla cery tłustej i mieszanej. Zapraszam do dalszego czytania, gdzie znajdziecie odpowiedzi na nurtujące Was pytania. 




INFORMACJE PODSTAWOWE (ze strony internetowej producenta)
_____________________________
Matt Fluid idealnie stapia się z cerą nadając skórze nieskazitelny, aksamitnie matowy wygląd. Efekt matowienia i krycia jest naturalny i utrzymuje się przez cały dzień.Innowacyjna technologia MATT˙PRECIO™, odpowiedzialna za niwelowanie nadmiaru sebum i redukcję jego wytwarzania, została wzbogacona o MattPowder Complex, aby jeszcze skuteczniej i dłużej zapewnić podwójny efekt matujący. Wyciąg z algi atlantyckiej o właściwościach ochronnych i kojących, wspomaga proces nawilżenia i naprawy skóry.

REZULTAT: 
skóra perfekcyjnie wygładzona i ujednolicona, o pięknym kolorycie i pudrowym, matowym wykończeniu 

STOPIEŃ KRYCIA: średni do mocnego. Polecany do skóry tłustej i mieszanej.
Formuła beztłuszczowa, nie zatyka porów. Testowana Dermatologicznie.


KRYCIE I MAT
_____________________________
To pewnie zasadnicze kryteria, jakimi kierują się posiadaczki cery tłustej i mieszanej, ze skłonnością do trądziku oraz powstawania blizn, przebarwień. Sama mam taką cerę i przyznam, że przetestowałam już mnóstwo podkładów, które z opisu miały spełniać wszelkie moje wymogi. Niestety zwykle do ideału każdemu trochę brakowało, bo... Jeśli krył, to wyglądał na twarzy jak "ciastko" i powstawała niechlubna maska. Jeśli dawał duży mat, to znów niemiłosiernie wysuszał skórę, co w rezultacie powodowało u mnie jeszcze większe problemy skórne. Jeśli znów wszystko było OK co do krycia i matu, to znów kolor wpadał w róż, albo pomarańcz. Końcowa bariera to cena, bo ostatecznie wszelkie moje wymagania spełniał podkład Estee Lauder Double Wear (choć kolory nie do końca mi odpowiadają) ale jego koszt to około 170 zł. Na szczęście Dr Irena Eris w porę przyszła z pomocą i miałam okazję przetestować swój aktualny ideał. Fluid Matt kryje niemalże idealnie (na poniższym zdjęciu mam TYLKO jedną warstwę), do tego matuje NAPRAWDĘ na 5-6 godzin bez poprawek! Najlepsze jest to, że przy tym fluidzie nie potrzebujecie już pudru wykańczającego makijaż, bo sam z siebie pozostawia pudrową, matową powłoczkę. Skóra jest wyraźnie wyrównana, zmatowiona i przede wszystkim wygląda bardzo gładko i miękko. Na zdjęciu widzicie mój "gorszy" policzek, na którym mam najwięcej przebarwień po trądziku. 


JAKI MA ODCIEŃ I CZY CIEMNIEJE W CIĄGU DNIA?
_____________________________
Posiadam go w kolorze najjaśnieszym 210 Ivory. Gama kolorystyczna ma 4 odcienie: ivory, natural, beige, opal. Nie będzie to podkład dla konkretnych bladziochów ale przyznam, że jest jasny. Osobiście potrzebowałabym chyba koloru natural. Odcień zdecydowanie wpada w żółte tony ale na twarzy wygląda neutralnie. Co najważniejsze - nie ciemnieje w ciągu dnia! Przy skórze tłustej i mieszanej to bardzo istotne, bo znakomita większość podkładów robi psikusa i potrafi ciemnieć nawet o 2 tony. Tutaj bez obaw, podkład pozostaje przez cały dzień w dokładnie takim odcieniu, w jakim nałożyłyśmy go rano. 

CZY PODKŁAD ZAPYCHA PORY I WYSUSZA SKÓRĘ
_____________________________
Kolejna ważna kwestia, bo podkłady matująco-kryjące zwykle powodują u mnie reakcje alergiczne. Moja skóra jest jak tester na zapychanie - zaraz po pierwszej aplikacji jakiegoś produktu widzę czy będzie działał destrukcyjnie, czy wręcz przeciwnie - skóra będzie uspokojona. Tutaj absolutnie nic się nie działo, a nawet zauważyłam, że podkład nawilża skórę! Zawiera jakiś tam wyciąg z algi atlantyckiej, która ma koić podrażnienia i nawilżać - zgadzam się, robi to wyśmienicie. 


POJEMNOŚĆ, WYDAJNOŚĆ, CENA
_____________________________
Podkład znajduje się w szklanym opakowaniu z pompką. Wygląda niezwykle ekskluzywnie, jak podkłady z wyższej półki. Estee Lauder to przy nim nieporozumienie, bo ProVoke ma pompkę! W buteleczce znajdziemy 30 ml, które będę zużywać naprawdę wolno. Potrzebuję jedynie jednej pompki na idealne pokrycie całej twarzy. Co do ceny, to w sklepie internetowym kosztuje 79 złotych, nie wiem jak wygląda to cenowo w Rossmannie czy Douglasie, gdzie również możecie zakupić kosmetyki z serii ProVoke. 

PODSUMOWANIE
_____________________________
Jestem niesamowicie zadowolona z efektu, jaki daje ten podkład. To mój aktualny ulubieniec i must have na lato. Posiada wszystkie cechy idealnego podkładu i polecam go posiadaczkom takiej cery, jak moja. Mogę go porównać Do Estee Lauder Double Wear jeśli chodzi o konsystencję i krycie, natomiast ProVoke matuje na dłużej. Poza tym jest tańszy i opakowanie ma pompkę. Pięknie pachnie. POLECAM! Dostępny w sklepie internetowym TUTAJ klik. 


Testowałyście go już? Co o nim myślicie?


Zapraszam na moje aukcje ALLEGRO, wystawiłam kilka zbędnych ubrań TUTAJ klik. 



OBSERWUJ MNIE
________________________________________________________




SHINYBOX ANNIVERSARY CZERWIEC.

Dziś pokażę Wam zawartość czerwcowego ShinyBoxa, który jest pudełkiem jubileuszowym. Shinybox świętuje 2 urodziny i z tej okazji przygotował specjalną edycję boxa, gdzie znajdziemy aż 5 produktów pełnowymiarowych. Jeśli jesteście ciekawe co znajdowało się w pudełku, to zapraszam do dalszego czytania.






SYIS MAKEUP-BLENDER CZYLI GĄBKA DO NAKŁADANIA PODKŁADU 
_______________________
Ostatnio na moim blogu pojawiła się recenzja gąbki Real Techniques (TUTAJ klik), którą byłam absolutnie zachwycona. Gąbka Syis Makeup-Blender jest zupełnie inna. Na zdjęciach możecie zobaczyć jej odmienną strukturę, poza tym po zmoczeniu (na zdjęciach obie gąbki są wilgotne) jest nadal dosyć twarda. Oczywiście można nią zaaplikować podkład i korektor ale nie uzyskamy żadnego spektakularnego efektu. Poza tym już po pierwszym myciu przedziurawiłam ją paznokciem. Cena: 50zł/szt. 


ORGANIQUE PEELING SOLNY DO CIAŁA Z MASŁEM SHEA
_______________________
Jest to produkt pełnowymiarowy i w opakowaniu znajduje się 200 g. Peeling cudownie pachnie, lekko kokosowo i wakacyjnie. Świetnie złuszcza martwy naskórek, poza tym peelingi solne mają właściwości detoksykujące, redukujące cellulit i pobudzające krążenie. Skóra po peelingu jest miękka i delikatnie natłuszczona - jestem na tak. Cena: 40zł /200 g


MASECZKA KOLAGENOWA W KREMIE ETRE BELLE 
_______________________
Maska ma za zadanie dogłębnie nawilżyć skórę suchą i wysuszoną po opalaniu, ale nie tylko. Zawiera kolagen i wosk pszczeli. Oczywiście jak słusznie zauważono na innych blogach, maska ma w składzie już na drugim miejscu parafinę. Dla mnie produkt całkowicie odpada ale sprezentuję tą maskę mamie. Cena: 131zł/50ml, a w pudełku dostałyśmy 15ml.


ANTYPERSPIRANT DOVE ORAZ MOSQUITERUM
_______________________
Antyperspirant Dove zapewne wszystkie dobrze znacie. Zawiera w 1/4 krem nawilżający i nie brudzi ubrań. Zapach typowy dla Dove - subtelny, nienachalny. Natomiast drugi produkt w sprayu to Mosquiterum, preparat o zapachu nietolerowanym przez owady. Myślę, że to lato będzie wyjątkowo uciążliwe, jeśli chodzi o komary, muszki i inne owady, dlatego warto się w coś takiego zaopatrzyć. Jeszcze nie testowałam ale na pewno będę miała okazję. Cena Dove to 15zł/szt, a Mosquiterum 20zł/szt. Obydwa produkty są pełnowymiarowe.


MARION SERUM CHRONIĄCE WŁOSY PRZED DZIAŁANIEM TEMPERATURY
_______________________
To produkt, który ma za zadanie ochronić nasze włosy podczas suszenia czy prostowania. Ma konsystencję gęstego olejku i przyjemnie pachnie. Nie obciąża moich włosów, a więc używam go z przyjemnością. Cena to 10zł/30 ml. Produkt pełnowymiarowy. 



SYLVECO POMADKA ODŻYWCZA Z PEELINGIEM ORAZ PRÓBKI - prezent dla członkiń VIP
_______________________
Pomadka to istny "zdzieracz" martwego naskórka. Jeśli macie problemy z odstającymi, nieestetycznymi skórkami na ustach, to na pewno będzie produkt dla Was. Myślałam, że pomadka będzie zbyt brutalna w swoim ostrym peelingowaniu ale o dziwo świetnie spełnia swoją funkcję i nie odnotowałam żadnych podrażnień. Do pomadki dołączone były próbki kremów Sylveco w wersji lekkiej oraz szampon i krem łagodzący. Cena tego pakietu to 20zł/szt. 

I to już wszystkie produkty, które zawierał jubileuszowy ShinyBox. Znalazłam tam jeszcze Bon 50zł na zakupy w BingoSpa ( z którego na pewno nie skorzystam ) oraz kartę członkowską do Dermika Spa, która uprawnia do zniżek . Koszt takiego pudełka to 49 zł i możecie je zamówić TUTAJ klik. Przeczytacie tam też bardziej szczegółowy opis zawartości. 

ShinyBox świętuje swoje 2 urodziny - także konkursowo! 

1. FOTO KONKURS ShinyBox & Overmax - do wygrania: urodzinowe pudełka ShinyBox, kobiece tablety i smartfony marki Overmax! | weź udział na:http://on.fb.me/1nHMjVd

2. Make Up Contest ShinyBox & RevitaLash - do wygrania: ekskluzywne kosmetyki marki RevitaLash®! | weź udział na:http://on.fb.me/1lyXoEI




OBSERWUJ MNIE
________________________________________________________




DIY: KOLOROWE I PACHNĄCE PRZEGRÓDKI - ORGANIZERY DO TOALETKI IKEA MALM.

Dziś trochę inny post, bowiem będzie to notka z cyklu DIY czyli "do it yourself - zrób to sam". Jeśli posiadacie toaletkę, albo przechowujecie kosmetyki w szufladach, to praktycznie niezbędne jest posiadanie organizera. Tego typu przegródki do toaletki możecie zakupić np. w Ikei lub na Allegro.  Ja postanowiłam je zrobić samodzielnie i pozwalają mi one na ułożenie swoich kosmetyków w przejrzysty, estetyczny sposób. Nie będzie to nic skomplikowanego, a nawet jest to banalna metoda ozdabiania wieczek od kartonowych pudełek. Potraktujcie to zatem jako inspirację, a nie do końca skomplikowane DIY. Zapraszam do dalszego czytania, gdzie znajdziecie więcej zdjęć. 






Jak widzicie na powyższych zdjęciach jest to naprawdę prosta metamorfoza zwykłych, kartonowych wieczek od pudełek. Owinęłam je dosyć niedbale ale DIY to nie jest moja mocna strona. Wyobraźcie sobie zatem, że już w tym przypadku wspięłam się na wyżyny swoich manualnych umiejętności. Wy oczywiście możecie poświęcić więcej czasu na dokładne, precyzyjne zagięcia papieru, aby wszystko wyglądało jeszcze ładniej. Mój prosty sposób na przegródki do toaletki zobaczycie poniżej. Zaczynamy!


CZEGO POTRZEBUJECIE?
________________
Kartonowe wieczka od pudełek - ja swoje wybrałam pod kątem ich małej głębokości. Moja biała toaletka z Ikei Malm jest dosyć płytka,  a więc najodpowiedniejsze były płaskie wieczka. Papier ozdobny - tutaj dowolność w temacie i wszystko zależy od tego jakie kolory i wzory preferujecie. Ja swój papier mam z jakiegoś pudełka typu Shiny Box. Jest totalnie pogięty ale spokojnie, będę go prostować. Kolorowe tasiemki - uznałam, że takie wstążki będą fajnie wyglądać. Nożyczki, taśma klejąca oraz ulubione perfumy. Zaraz dowiecie się dlaczego będą potrzebne. 


PRASOWANIE I AROMATYZOWANIE PAPIERU
________________
Żeby papier ładnie układał się w pudełku, to musiałam go wyprostować. Dobrą metodą na pozbywanie się zagięć na papierze jest wyprasowanie go. Oczywiście pamiętajcie, żeby dobrać sobie odpowiednią temperaturę i nie spalić papieru. Ja na swoim żelazku nie mam pokazanej temperatury ale stopniowo ją zwiększałam, żeby uzyskać najbardziej gładki efekt. Lubię, kiedy rano otwieram toaletkę i unosi się z niej przyjemny zapach. Dotychczas wkładałam do niej zapachowe mydełka, jednak wpadłam na pomysł, żeby popsikać papier ulubionymi perfumami przed prasowaniem. Gorąca temperatura żelazka utrwaliła zapach w papierze i teraz cała toaletka wspaniale pachnie. 


ZAGINANIE PAPIERU KROK 1
________________
Papier składam na pół, aby był mniej transparentny. Układam na nim wieczko od pudełka, a następnie górną krawędź przyklejam bezbarwną taśmą. 


ZAGINANIE PAPIERU KROK 2
________________
Teraz dolną częścią papieru dokładnie wyścielam dno pudełka i przyklejam taśmą na górze. 


ZAGINANIE PAPIERU KROK 3
________________
Boki zaginam pod spód pudełka i tam podklejam bezbarwną taśmą. Mój papier idealnie nadaje się do takich czynności, bo jest "plastyczny", miękki i ładnie się formuje. 


OZDABIANIE WSTĄŻKĄ
________________
Na koniec ozdabiam pudełko wstążką, żeby nie było tak całkiem nudno. Ciekawie to wygląda już w toaletce, gdzie obok jest kilka podobnych przegródek. I to koniec, nic wymyślnego, ani trudnego. Tak jak już wspomniałam, Wy możecie zrobić to bardziej precyzyjnie. Dla mnie najważniejsze jest to, że kosmetyki nie "fruwają" sobie luzem po szufladzie i że jest miło dla oka. 



Mam nadzieję, że mój banalny sposób zainspirował Was do samodzielnego ozdabiania wnętrza swojej toaletki czy szuflady z kosmetykami. Na zdjęciach dosyć przypadkowo ułożyłam cześć swojej kolekcji kosmetyków, natomiast planuję osobny post, w którym pokażę Wam swoją organizację kolorówki. Myślę, że mam kilka ciekawych pomysłów, które mogłybyście zgapić dla siebie :-) 


Zapraszam na swoje aukcje Allegro - sprzedaję kilka zbędnych ubrań (klik TUTAJ)


OBSERWUJ MNIE
________________________________________________________



AVENE EMULSJA BEZZAPACHOWA DO TWARZY Z FILTREM SPF 50+.

W dzisiejszym poście krótko opowiem Wam o emulsji do twarzy z filtrem SPF 50+ Avene, jaką ostatnio miałam okazję przetestować. W mojej kolekcji jest dosyć dużo kremów z filtrem i mam pewne rozeznanie w temacie.  Jeśli jesteście ciekawe mojej opinii na temat emulsji Avene, to zapraszam do dalszego czytania. 



DLA KOGO?
_______________
Z punktu widzenia skóry tłustej i mieszanej, skłonnej do powstawania zaskórników, wybór dobrego kremu z filtrem jest istotny. Posiadaczki takiej cery chcą czuć się komfortowo mając filtr na twarzy, co przy niektórych kremach z niższej półki cenowej jest mało osiągalne. Nie chcę oczywiście negować w żaden sposób tańszych kremów z filtrem, natomiast u mnie wiele z nich się nie sprawdziło. Dlaczego? Były tłuste, przez co bardzo wyczuwalne na skórze, poza tym wyraźnie bieliły i makijaż wyglądał co najmniej dziwnie. Moim ogromnym ulubieńcem, jeśli chodzi o kremy z wysoką ochroną, jest La Roche Posay Anthelios Dry Touch (o którym pisałam TUTAJ). Po publikacji posta dostałam od Was jednak kilka sygnałów, że u posiadaczek skóry suchej ten krem się nie sprawdził. Przesuszał skórę i ją podrażniał. Moja mama jest posiadaczką właśnie skóry suchej i faktycznie krem z LRP okazał się dla niej złym wyborem. Przy emulsji z Avene, którą widzicie na zdjęciu, absolutnie nie miała żadnych podrażnień, uczucia ściągnięcia czy też jakiegokolwiek dyskomfortu. Miała też wrażenie, że emulsja delikatnie nawilża i wygładza skórę pod makijażem. Zatem produkt świetnie sprawdzi się u osób ze skórą suchą i normalną. Przy mojej tłustej cerze niestety jest dla mnie za ciężki i  makijaż dosyć szybko się rozpływa.

KILKA INFORMACJI OD PRODUCENTA
_______________
Bardzo wysoka ochrona skóry wrażliwej. Skutecznie chroni przed promieniowaniem UVB oraz UVA długimi i krótkimi. Bez parabenów. Posiada certyfikat zgodności UVA. BARDZO wodoodporna. 100% fotostabilna. Zawiera kompleks aktywnych składników, uzupełniających się i działających synergicznie, które gwarantują skuteczność przy minimalnej ilości filtrów chemicznych. W składzie znajduje się Pre-tokoferyl, fotostabilny prekursor witaminy E, zapewnia dodatkową ochronę przed wolnymi rodnikami oraz woda termalna Avène o naturalnych właściwościach kojących i przeciwdziałających podrażnieniom. Redukuje ilość sebum, dzięki wyciągowi z Curcurbita pepo. Ma ultralekką i nietłustą konsystencję, matuje skórę łatwo nakłada się na skórę. Tubka z pompką airless : jest bardzo praktyczna, pompka pozwala na precyzyjne i łatwe dozowanie produktu. Pojemność 50ml, CENA ok. 60 zł w aptekach. 



PODSUMOWANIE
_______________
Posiadając skórę tłustą nadal pozostaję wierna Antheliosowi z La Roche Posay. Emulsja z filtrem Avene jest dla mnie zbyt bogata, przez co makijaż ma mniejszą trwałość. Produkt nie bieli skóry i nie powoduje zaskórników, ma dosyć wyczuwalny zapach filtrów. Natomiast osoby, które posiadają cerę suchą i normalną mogą być zadowolone z tego produktu. Jest z pewnością bardziej nawilżający niż wspomniany już Anthelios, a więc osoby ze skłonnością do podrażnień mogą spojrzeć łaskawym okiem na Avene. Duży plus za wydajność emulsji, gdyż potrzeba niewielkiej ilości, aby pokryć całą twarz. Produkt dostępny w aptekach. 

Ciekawa jestem jaka jest Wasza opinia odnośnie tej emulsji i czy lubicie filtry z Avene? 
A może jesteście zwolenniczkami La Roche Posay? 


OBSERWUJ MNIE
________________________________________________________




MAKIJAŻ ŚLUBNY MAKEUP REVOLUTION ICONIC 3 KROK PO KROKU.

Dziś krok po kroku pokażę Wam jak wykonać makijaż, który możecie wykorzystać na wiele okazji: na ślub, imprezę czy kolację przy świecach. Jest to propozycja dla każdego koloru tęczówki. Praktycznie cały makijaż oka wykonałam przy użyciu paletki Makeup Revolution Iconic 3, która jest wierną kopią Urban Decay Naked 3. Z tego, co widziałam dostępne są również wersje kolorystyczne identyczne z Naked 1 i 2, więc jeśli jesteście zainteresowane, to na końcu będzie link do sklepu. 




Namalowałam cieniutką kreskę czarną kredką z Provoke i wyciągnęłam ją w zewnętrznym kąciku. Następnie za pomocą pędzla do eyelinera z zestawu BH Cosmetics Eco Brush Set delikatnie ją roztarłam.
Kolejny krok to podkreślenie załamania oka cieniem z paletki Makeup Revolution Iconic 3 i jest to kolor 7 od lewej (niestety cienie nie mają nazw). Pędzel, którego użyłam również pochodzi z zestawu BH Cosmetics Eco i jest to pędzel do rozcierania.
Następnie pędzelkiem kulkowym z zestawu BH Cosmetics Eco przyciemniam zewnętrzny kącik najciemniejszym cieniem (ostatni brąz w palecie).
Aby moje połyskujące cienie miały dużą pigmentację i przyczepność postanowiłam nałożyć najpierw bazę z Lily Lolo na 3/4 powieki ruchomej (wy możecie nałożyć np. korektor). Robię to pędzlem do nakładania cieni z zestawu BH.
Teraz czas na połyskujący, brudny róż z palety Iconic 3. Jest to kolor 5 w palecie. Nakładam go mniejszym pędzelkiem do aplikacji cieni z zestawu BH.
Pędzlem do korektora w wewnętrznym kąciku nanoszę pigment z Kobo Sea Shell i łączę z cieniem obok tak, aby kolory się zazębiały. Pigment pięknie opalizuje na pomarańcz, czego mój aparat zupełnie nie uchwycił. Równie dobrze możecie rozjasnić wewnętrzny kącik cieniem nr 2  z palety Iconic.


Dolą powiekę delikatnie przyciemniam brązem, tuszuję rzęsy i doklejam sztuczne z Ardell. Linia wodna została rozjaśniona cielistą kredką. I makijaż oka jest skończony :-) 

O PALECIE ICONIC 3
_____________________
Co do samej palety Makeup Revolution ICONIC 3, to muszę przyznać, że jest bardzo przyzwoita. Używam jej w codziennym makijażu ale również świetnie sprawdza się do wykonania wieczorowego, połyskującego smoky eye. Jest to kopia Naked 3 i faktycznie widząc swatche i porównania innych blogerek, to mogę śmiało stwierdzić, że nie odbiega od oryginału pigmentacją ani kolorami. Cienie są lepszej jakości, niż w paletkach MUA i mają większą pigmentację. Trwałość również na duży plus - nawet bez bazy wytrzymują u mnie cały dzień, natomiast  nie mam problemów z tłustą powieką. Na bazie czy korektorze pigmentacja jest BARDZO duża, szczególnie tych pięknych, połyskujących cieni ale nawet bez żadnego podkładu można wydobyć z nich to, co najlepsze. Ciemne brązy ładnie się blendują, a maty (brudne róże) wspaniale będą się nadawać jako kolory transferowe czy po prostu - do podkreślenia załamania oka. Idealna paleta do makijażu dziennego i wieczorowego. 

Za cenę 20 zł - warto! Tym bardziej, że na końcu posta znajdziecie jeszcze zniżkę ode mnie. Recenzja pędzli pojawi się w osobnym poście ale już mogę śmiało napisać, że bardzo dobrze się nimi pracuje. Jeśli zastanawiacie się nad niedrogim zestawem, to ten będzie idealnym rozwiązaniem. Poza tym ma fajne etui, a skuwki przyciągają kolorem. 




Paleta Makeup Revolution jest dostępna w drogerii internetowej TUTAJ klik. 
Zestaw pędzli BH Cosmetics Eco Brush Set jest dostępny TUTAJ klik. 
Naszyjnik dostępny TUTAJ klik. 

Na wszystkie produkty Makeup Revolution oraz BH Cosmetics obowiązuje 10% zniżki po podaniu kodu KOSMETYCZNAHEDONISTKAwww.puderek.com.pl.

Mam nadzieję, że makijaż się Wam podoba i zechcecie go wykorzystać. 



OBSERWUJ MNIE
________________________________________________________


NOWOŚCI W MOJEJ GARDEROBIE + ROZDANIE!

W ciągu ostatnich dwóch miesięcy przybyło mi kilka nowych rzeczy w szafie. Są to przede wszystkim sukienki, których długo szukałam w polskich sieciówkach ale ciągle coś mi w nich nie pasowało. Dziś pokażę Wam nowości ubraniowe, a już wkrótce na blogu możecie spodziewać się letnich stylizacji. Na końcu dzisiejszej notki czeka na Was wakacyjna niespodzianka, więc zachęcam do wzięcia udziału. 



Długo szukałam tego typu sandałów, które byłyby wygodne. W tamtym sezonie widziałam identyczne w Zarze ale też w CCC. Niestety nie było do końca stabilne, dlatego zrezygnowałam z zakupu. Kiedy zobaczyłam te buty na stronie postanowiłam zaryzykować, ponieważ nie były drogie. Nie zawiodłam się, bo są bardzo wygodne i świetnie uzupełniają letnią stylizację. Pokazywałam się Wam w nich już na moim INSTAGRAMIE, więc jeśli jesteście ciekawe - zapraszam. Na Insta często wrzucam jakieś szybkie, codzienne outfity. 

Sandałki możecie zakupić TUTAJ klik. 
__________________________________________


Nigdy nie miałam jeszcze białej kamizelki w tym kroju. Jest świetna począwszy od wysokogatunkowego materiału, a skończywszy na precyzyjnym wykonaniu i taliowanym kroju. Idealnie prezentuje się z czarnym t-shirtem. 

Kamizelka dostępna jest TUTAJ klik. 
__________________________________________


Ta biała, zwiewna bluzeczka urzekła mnie koronkowymi wstawkami na rękawkach. Bardzo ładnie prezentuje się wpuszczona w ołówkową spódniczkę. Odpowiada mi też to, że ma trójkątny dekolt.

Bluzeczkę zakupiłam TUTAJ klik. 
__________________________________________


Robiąc zakupy na tej stronie internetowej całkiem przypadkowo natknęłam się na ten żakiet. Jakoś specjalnie nie miałam ochoty kupować kolejnego do kolekcji ale ten urzekł mnie swoim eleganckim krojem i żółtymi wstawkami przy kieszonkach. Idealnie wykonany. Będzie pasował do mojej żółtej torebki z Mohito.

Żakiet dostępny TUTAJ klik. 
__________________________________________


Torebek nigdy nie za wiele, szczególnie tych malutkich, które często zabieram na spacer czy imprezę. Idealnie mieszczą to, co najpotrzebniejsze: klucze, telefon, portfel i dokumenty. Ta po prostu skradła moje serce swoją prostotą i elegancją. Poza tym jest całkiem solidnie wykonana i bardzo wygodna w noszeniu. Widziałam, że są też dostępne inne kolory. 

Torebkę zakupiłam TUTAJ klik. 
__________________________________________


Na początku byłam zaskoczona, że ta sukienka ma dwie części. Składa się z rozkloszowanej, zwiewnej spódniczki oraz topu. Całość prezentuje się bardzo kobieco i zaskakująco, bo tył jest nico krótszy, przez co widać kawałek pleców. Wszystko można też nosić osobno i wygląda to świetnie!

Sukienkę zakupiłam TUTAJ klik. 
__________________________________________


Elegancka sukienka w kamelowym kolorze, z paseczkiem. Idealna na eleganckie wyjścia do szpilek. Świetnie układa się na figurze i jest wykonana ze zwiewnego materiału. Bardzo podoba mi się taki lekko militarny, szmizjerkowy styl. To coś, czego szukam w sukienkach. 

Sukienka dostępna TUTAJ klik. 
__________________________________________


Kombinezony w tym sezonie są niezwykle modne, a więc postanowiłam zamówić sobie taką elegancką wersję. Rękawki są transparentne, natomiast przy dekolcie przyszyta jest cudowna koronka. Dół jest szeroki i nie opięty, dlatego całość jest w dobrym guście.

Kombinezon zakupiłam TUTAJ klik. 
__________________________________________



A tutaj kolejny kombinezon, tym razem bardziej "luzacki" i codzienny. Jest świetnej jakości - przewiewny, luźny i komfortowy. Na stronce często można dorwać rzeczy z Asos i to właśnie rzecz tej marki. 

Do kupienia TUTAJ klik. 
__________________________________________


Cudowna, koronkowa (z gipiury) sukienka z transparentnym dołem. Jak ją tylko zobaczyłam to stwierdziłam, że muszę ją mieć. To nic, że w najbliższej przyszłości nie szykuje mi się żadne większe wyjście. Taką kieckę po prostu warto mieć. Tym bardziej, że jej krój jest fenomenalny. Jest taliowana i idealnie przylega do figury. Och i ach. 

Sukienkę kupiłam TUTAJ klik. 
__________________________________________


Stwierdziłam, że brakuje mi krótkiego żakietu  do rozkloszowanej spódnicy i stąd decyzja o zakupie. Jest świetnie wykonany, mięciutki i ładnie leży. 

Do kupienia TUTAJ klik.  
__________________________________________


Spódnico-spodnie mam już w 3 kolorach: białym, czarnym i granatowym. Nic nie poradzę na to, że wyjątkowo przypadły mi do gustu. Nie lubię krótkich spódniczek, bo niekomfortowo się w nich czuję, a taki krój spodenek świetnie imituje mini. To mój must have na lato. Pokazywałam się Wam już w nich na moim INSTAGRAMIE, gdzie często wrzucam swoje codzienne stylówki. 

Spodenki do kupienia TUTAJ klik. 
__________________________________________


Ostatnio kupowałam same malutkie torebeczki ale do nich nie mieści się mój iPad, którego często chciałabym ze sobą zabrać. Skusiłam się na tą oryginalną torebkę, którą noszę non stop. Solidnie wykonana, wygodna i zwraca uwagę. 

Torebkę zakupiłam TUTAJ klik. 
__________________________________________


W tej sukience także pokazywałam się Wam już na moim INSTAGRAMIE. Ma oryginalny, zielony kolor i wspaniale podkreśla opaleniznę. Bardzo ciekawie układa się na biuście i jest wygodna w noszeniu. 

Sukienkę zakupiłam TUTAJ klik. 
__________________________________________


Na koniec biżuteria. Pierwszy naszyjnik to ten, który miałam na sobie w ostatnim makijażu TUTAJ klik. Jest bardzo okazały i niesamowicie połyskuje w sztucznym świetle. Ładnie wygląda zarówno na gołym ciele, jak i na zabudowanej bluzce. Idealnie wpisuje się w tegoroczny trend "statement nacklace".  Drugi naszyjnik to taka typowa obroża i świetnie wygląda założony do białej, koszulowej bluzki. 

Pierwszy naszyjnik do kupienia TUTAJ klik. 
Drugi TUTAJ klik. 
__________________________________________


Kiedy zakupiłam pierwszą nausznicę po prostu przepadłam. Są to niesamowicie precyzyjnie wykonane kolczyki, które cudownie ozdabiają ucho. Postanowiłam dokonać kolejnego zakupu i zamówiłam drugą nausznicę, tym razem z dodatkiem perełek. Miałam je już na kilku weselach i imprezach - zawsze wzbudzają wielkie zainteresowanie. Zwykle robię przedziałek na boku i kręcę włosy na wałki, zarzucając je na jedną stronę. Wtedy nausznica prezentuje się niezwykle okazale. To takie małe dzieła sztuki! Jedną z nich możecie zobaczyć w makijażu TUTAJ klik. 

Do kupienia TUTAJ klik. 
__________________________________________

To już wszystkie moje zakupy ubraniowe z ostatnich miesięcy. Niedługo pojawią się outfity z niektórymi rzeczami, więc będziecie mogły zobaczyć jak leżą. Ostatnio zupełnie nie mam "mocy", żeby chodzić po galeriach handlowych i korzystać z wyprzedaży. Będąc niedawno na zakupach kompletnie nic nie wpadło mi w oko. Przyznam, że już trochę przyzwyczaiłam się do zakupów online, które są dla mnie o wiele wygodniejsze i z pewnością tańsze. 

Dajcie znać czy coś z tych rzeczy się Wam podoba i czy upolowałyście jakieś ciekawe rzeczy na tegorocznych wyprzedażach? 


TERAZ CZAS NA WAKACYJNE ROZDANIE!
****

Razem z Sheinside mam dla Was niespodziankę. Możecie wygrać dwa dowolne produkty (np. jedna sukienka i jeden strój kąpielowy) z TEJ STRONY klik. Wygrywa jedna osoba, a rozdanie potrwa do 25 lipca 2014. Wyniki podam w ciągu 3 dni, w tym poście i skontaktuję się ze zwycięzcą mailowo. Wystarczy, że spełnicie kilka prostych warunków. 

- Zarejestruj się bezpłatnie i bez żadnych zobowiązań na stronie Sheinside.com KLIK tutaj
- Polub stronę Sheinside.com na Facebook-u: KLIK tutaj
- Polub mnie na Facebooku KLIK tutaj
- Dołącz do moich obserwatorów na blogu
- W komentarzu podaj swój adres e-mail (ten sam, który podasz przy rejestracji na Sheinside)




OBSERWUJ MNIE
________________________________________________________


WAKACYJNY KONKURS LA ROCHE-POSAY HYDRAPHASE!

Jakiś czas temu na moim Facebooku pojawiła się zapowiedź nadchodzącego konkursu z La Roche-Posay. Już dziś będziecie mogły wziąć udział w konkursie, w którym wygrać można jeden z trzech zestawów kosmetyków La Roche-Posay z serii HYDRAPHASE. Linia Hydraphase zawiera preparaty zapewniające intensywne nawilżenie skórze odwodnionej. Dzięki dwóm konsystencjom: bogatej i lekkiej, produkt ten można stosować do wszystkich typów skóry odwodnionej. Będzie to zatem idealny zestaw na lato dla każdej z Was! Zapraszam do dalszego czytania, gdzie omówione są wszystkie zasady. 

Image may be NSFW.
Clik here to view.



Image may be NSFW.
Clik here to view.
Image may be NSFW.
Clik here to view.

NAGRODY
___________________________

Do wygrania są 3 zestawy kosmetyków La Roche-Posay z serii Hydraphase. Każdy zestaw składa się z 6  pełnowymiarowych produktów widocznych na zdjęciu. Zawartość zestawu to:
  • Hydraphase Intense Legere, lekki krem intensywnie nawilżający o długotrwałym działaniu
  • Hydraphase Intense Riche, bogaty krem intensywnie nawilżający o długotrwałym działaniu
  • Hydraphase UV Intense Legere, lekki krem intensywnie nawilżający o długotrwałym działaniu z filtrem UVA 20
  • Hydraphase UV Intense Legere bogaty krem intensywnie nawilżający o długotrwałym działaniu z filtrem UVA 20
  • Hydraphaseżel intensywnie nawilżający pod oczy
  • Hydraphase Intense Serum, intensywnie nawilżające serum

ZASADY KONKURSU
__________________________


Jeden zestaw przeznaczony jest dla obserwatorów z Facebooka. Aby wziąć udział należy polubić mój profil, polubić post konkursowy na Facebooku  oraz w komentarzu pod nim krótko odpowiedzieć na pytanie "Czy testowałaś już produkty La Roche-Posay i jeśli tak, to jakie".  Post konkursowy znajduje się TUTAJ klik. 

Dwa zestawy przeznaczone są dla moich obserwatorów na blogu. Aby wziąć udział należy być publicznym obserwatorem mojego bloga i wypełnić formularz konkursowy zamieszczony poniżej. Możesz wziąć udział zarówno na Facebooku, jak i na blogu - masz podwójną szansę na wygraną.



WAŻNE!
___________________________
  • W konkursie możecie wziąć udział zarówno na moim Facebooku, jak i na blogu - zyskujecie wtedy podwójną szansę na wygraną. 
  • Konkurs trwa od 06.07.2014 do 11.08.2014. 
  • Ogłoszenie wyników nastąpi do 7 dni od zakończenia konkursu pod tym postem. Ze zwycięzcami skontaktuję się też mailowo w celu otrzymania danych do wysyłki. 
  • Każdy uczestnik, który złoży zapytanie o termin ogłoszenia wyników zostaje zdyskwalifikowany - termin jest wyraźnie określony powyżej. 

REGULAMIN
___________________________

1. Konkurs, o którym mowa w niniejszym regulaminie (zwany dalej „Konkursem”) jest skierowany do podmiotów: osoby fizyczne, będące konsumentami w rozumieniu art. 22 ustawy kodeks cywilny (Dz. U. z 1964 r. Nr 16 poz. 93 z późn. zm.), przebywające na terenie Rzeczpospolitej Polskiej (zwanych dalej „Uczestnikami”). 
2. Organizatorami Konkursu jest blog kosmetyczna-hedonistka.blogspot.com oraz marka La Roche Posay.
3. Fundatorem nagród w konkursie jest marka La Roche Posay. 
4. Konkurs odbywa się na terenie Rzeczpospolitej Polskiej na blogu kosmetyczna-hedonistka.blogspot.com. Konkurs skierowany jest do osób fizycznych, które w dniu jego rozpoczęcia ukończyły 18 lat, posiadają pełną zdolność do czynności prawnych, zamieszkują na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. 
5. Zadanie Konkursowe polega na odpowiedzi na pytanie konkursowe zadane pod postem konkursowym i spełnienie warunków określonych w zasadach. 
6. Konkurs trwa od 06.07.2014 do 11.08.2014, do godz. 23:59. 
7. Nagrodami w konkursie są trzy zestawy Hydraphase. 
8. Nagrody w Konkursie nie podlegają wymianie na inne nagrody oraz na ekwiwalent. 
9. Nagrody zostaną przesłane zwycięzcom za pośrednictwem firmy kurierskiej/poczty na adres i dane wskazane w treści wiadomości maksymalnie 21 dni po ogłoszeniu wyników. Wyniki zostaną ogłoszone w poście konkursowym w ciągu siedmiu dni od zakończenia konkursu. 
10. Przed wzięciem udziału w Konkursie każdy Uczestnik powinien zapoznać się z Regulaminem. Udział w Konkursie będzie równoznaczny z akceptacją Regulaminu.

ULUBIEŃCY CZERWCA 2014.

Kolejny miesiąc za nami. W czerwcu wyłoniło się kilku kosmetycznych ulubieńców, więc dziś pokażę Wam czego używałam najczęściej. Zapraszam do dalszego czytania i zapraszam serdecznie na mój INSTAGRAM (klik), gdzie czasem wrzucam zdjęcia swoich kosmetycznych faworytów. Bądźcie na bieżąco!





VICHY CAPITAL SOLEIL SPF 30 UVB+UVA, SPRAY DO CIAŁA
_________________
Spray Vichy z wysoką ochroną  przeciwsłoneczną okazał się dla mnie ideałem, jeśli chodzi o ciało. Niestety wiele filtrów ma tą wadę, że się niemiłosiernie klei i lepi, przez co osobiście mam duży dyskomfort podczas przebywania na słońcu. Ten jest lekki, szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy i pięknie pachnie. Dobrze chroni przed słońcem nawet moją wrażliwą skórę. Ostatnio każda próba opalania bez filtra kończy się wysypką, a więc ten spray to mój MUST HAVE. Butelka zawiera 200 ml,  produkt jest wydajny i nie kończy się szybko.


PALETA CIENI MAKE-UP REVOLUTION ICONIC 3
_________________
O palecie pisałam już przy okazji ostatniego mejkapu ślubnego TUTAJ klik. Jest świetna zarówno do makijażu dziennego, jak i wieczorowego. Jeśli poszukujecie czegoś w bardzo niskiej cenie, to zdecydowanie warto kupić sobie Iconic 3. 


MAKE UP FOREVER AQUA BROW 25 
_________________
Ta farbka do brwi jest moim ideałem i długo nie zamienię jej na nic innego. Dzięki temu produktowi można wyrysować bardzo precyzyjną linię brwi ale także nadaje się do wypełnienia luk czy lekkiego przyciemnienia włosków. Ostatnio w Sephorze trwają duże wyprzedaże i wiem, że można dorwać Aqua Brow w bardzo niskiej cenie. Więcej o tym produkcie, a także test na moich brwiach TUTAJ klik. 


BŁYSZCZYK GOLDEN ROSE PEARL GLOSS 05
_________________
Błyszczyk długo leżał w głębi mojego kufra zupełnie zapomniany. Jednak ostatnio miałam ochotę na jasne, lekko połyskujące usta i ten produkt przypomniał o sobie w najlepszym stylu. Bardzo widocznie powiększa optycznie usta, bo jest delikatnie perłowy. Idealnie nadaje się do nałożenia na środek ust, przez co wyglądają na znacznie większe i pełniejsze. Nie skleja ust i długo się na nich utrzymuje. 


PUDER UTRWALAJĄCY I MATUJĄCY VICHY DERMABLEND
_________________
Upał to najlepszy moment na użycie tego typu produktu. Vichy Dermablend jest sypkim pudrem matującym, który ma być odporny nawet na pot. Przyznam, że idealnie sprawdza się w te gorące dni. Na koniec makijażu  "wciskam" go w strefę T przy pomocy dołączonej gąbeczki i trzyma w ryzach moje sebum bardzo długo. O wiele dłużej niż inne pudry tego typu. Więcej o nim w osobnej recenzji TUTAJ klik. 


SZTUCZNE RZĘSY ARDELL DEMI WISPIES
_________________
Najlepsze rzęsy jakie kiedykolwiek miałam okazję używać. Wyglądają bardzo naturalnie i przyznam, że nie do końca "wprawne" oko może nie dostrzec, że są sztuczne. Tych ze zdjęcia używałam już minimum 20 razy i jak widać nadal są w bardzo dobrym stanie. Lubię nawet, gdy są już lekko podniszczone, bo wyglądają jeszcze bardziej naturalnie. 

POMADKA PALLADIO HIGH INTENSITY HERBAL LIP BALM Ramblin Rose
_________________
Świetna pomadka w kredce, która jest naprawdę bardzo intensywnie czerwona. Wystarczy jedna warstwa, aby idealnie pokryć całe usta. Ponad to pomadka działa na zasadzie tintu i po starciu kremowej warstwy, usta nadal pozostają zabarwione. Nie jest jakoś szalenie trwała i nie przetrwa jedzenia, natomiast podoba mi się to, że można ją delikatnie wklepać w usta i daje wtedy niesamowicie naturalny efekt. Nawilża i nie podkreśla suchych skórek. W składzie zawiera olej jojoba, masło shea i oliwę z oliwek. Kosmetyki Palladio możecie zakupić TUTAJ klik. 


I to już wszyscy moi kosmetyczni ulubieńcy. 
A co się u Was w minionym miesiącu wyjątkowo sprawdziło? 
Dajcie znać w komentarzach! 


OBSERWUJ MNIE
________________________________________________________


PĘDZLE DO MAKIJAŻU OKA: ZESTAW REAL TECHNIQUES STARTER SET.

Jeśli obserwujecie mój blog już jakiś czas, to z pewnością zauważyłyście, że testuję różnego rodzaju pędzle. Robię to zawsze z największą przyjemnością, bo tego typu akcesoria do makijażu zawsze mnie bardzo interesowały. Niedawno w mojej kosmetyczce pojawił się zestaw pędzli Real Techniques Starter Set, który niesamowicie przypadł mi do gustu. Dlaczego? Zapraszam do dalszego czytania. 




OPAKOWANIE 
__________________
Zestaw, który mam Wam dziś przyjemność zaprezentować znajduje się w czarnym, wygodnym etui, zamykanym na rzep. Dodatkowo w opakowaniu umieszczony został plastikowy separator, który stanowi większą ochronę dla pędzelków podczas ich transportowania. Przyznam, że zestawik podróżował ze mną ostatnio bardzo często i etui zdaje egzamin. Wrzucone w otchłań mojej torby podróżnej doskonale chroni pędzle przed uszkodzeniami, odkształceniem i przemieszczaniem się poszczególnych elementów. Etui jest sztywne i lekkie zarazem - to jego wielki plus. Pędzle w miękkich pokrowcach np. skórzanych lub z innych, sztucznych tworzyw mogą się odkształcać. 


SKŁAD ZESTAWU
__________________
Zestaw Real Techniques Starter Set zawiera 5 pędzli do makijażu oczu. Przy ich użyciu jesteśmy w stanie wykonać pełny makijaż oka, bez potrzeby używania czegokolwiek więcej. Jest tu pędzel do blendowania, do nakładania cieni, do eyelinera, do brwi oraz do punktowego i precyzyjnego akcentowania cieniem. Z punktu widzenia osoby, która testowała już wiele podobnych zestawów mogę śmiało stwierdzić, że zestaw został przemyślany i stworzony " z głową". Nie ma tu zbędnych pędzli, a każdy z nich może nam posłużyć do wielu czynności. 

BUDOWA PĘDZLI
__________________
Zestaw w ogólnym zamyśle jest zestawem podróżnym. Pędzle mają krótkie trzonki, są niezwykle lekkie i poręczne. Podstawy pędzla wykonane zostały z antypoślizgowego tworzywa, a fioletowa część z materiału przypominającego mi aluminium. Krótkie trzonki mają dla mnie ogromny plus, bo świetnie maluje się takimi pędzlami przed lustrem. Włosie jest syntetyczne i miękkie. Sam wygląd pędzli jest niezwykle atrakcyjny i przyznam, że świetnie prezentują się na mojej białej toaletce. A teraz czas na krótki opis poszczególnych elementów zestawu.


DELUXE CREASE BRUSH
__________________
Okrągły  i bardzo zbity, gęsty pędzel. Idealny do nakładania korektora w wewnętrznych kącikach oczu, zaraz przy nosie. Te części twarzy są zwykle bardziej zasinione, a palcem ciężko ładnie rozłożyć tam korektor. Ten pędzel jest idealny do tego celu. Może nam także posłużyć do blendowania cieni.


BASE SHADOW BRUSH
__________________
Również gęsty pędzel, jednak o wiele bardziej sprężysty i płaski. Służy do nakładania cieni na powiekę ale doskonale sprawdzi się także do ich rozcierania. Jest mięciutki i bardzo przyjemnie się go używa.


ACCENT BRUSH
__________________
Malutki i bardzo precyzyjny pędzel do nakładania cieni na małych obszarach oka. Będzie fenomenalny do rozjaśniania wewnętrznego kącika, do rozcierania kreski na powiece albo do malowania dolnej powieki. Jest po prostu genialny!


BROW BRUSH
__________________
Pędzel ma służyć do malowania brwi ale wg mnie jest zbyt mało precyzyjny. Oczywiście jeśli macie gęste brwi, to może okazać się dla Was niezastąpiony. Ja lubię naprawdę ekstremalnie cienkie pędzle do brwi, bo jak już wiecie używam Aqua Brow, a z tego typu produktem należy się obchodzić bardzo precyzyjnie. Brow Brush używam do rozcierania kresek na powiece i do rozjaśniania miejsca pod łukiem brwiowym.


FINE LINER BRUSH
__________________
Jest to cieniutki pędzel do eyelinera. Używam go z moim żelowym eyelinerem Maybelline oraz Pierre Rene i sprawdza się idealnie. Nabiera odpowiednią ilość produktu i pozwala na wyrysowanie ładnej, równej kreski. Można nim także zaznaczać linię wodną oka czy rozświetlać wewnętrzne kąciki. 


PODSUMOWANIE
__________________
Jeśli szukacie podróżnego zestawu do makijażu oka - zdecydowanie polecam Starter Set od Real Techniques. Pędzle są świetnie wykonane (nie wypada z nich włosie), zachowują swój kształt po myciu, są miękkie i przede wszystkim funkcjonalne. Poza tym zajmują mało miejsca w bagażu, są lekkie i poręczne. Etui doskonale zabezpiecza je przed odkształceniem w torbie. Osobiście bardzo podoba mi się ich wygląd, tak jak zresztą innych pędzli Real Techniques. Ich ciekawa kolorystyka doskonale koresponduje z bielą mojej toaletki. Pędzle będą idealne dla początkujących, jak i osób zajmujących się makijażem profesjonalnie. Jeśli dużo podróżujecie, to musicie mieć ten zestaw. 


Zestaw możecie zakupić TUTAJ klik. 


I jak się Wam podobają te pędzle?  Dajcie koniecznie znać w komentarzach!




OBSERWUJ MNIE
________________________________________________________



MÓJ TOP 3: ULUBIONE GADŻETY DO WŁOSÓW.

Dziś pierwszy post z serii "MÓJ TOP 3". Będą to posty poświęcone moim absolutnym faworytom z konkretnej kategorii. Dziś opowiem Wam o moich ulubionych gadżetach do włosów. Celowo użyłam określenia "gadżet", ponieważ są to produkty ciekawe, a nawet innowacyjne. Odkryłam je już jakiś czas temu i nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez nich. Posiadam długie i gęste włosy, które wymagają niestety szczególnego traktowania. Jeśli jesteście ciekawe - zapraszam do dalszego czytania!





PO PIERWSZE TANGLE TEEZER GOLD RUSH
______________________________
Jestem absolutnie zauroczona działaniem Tangle Teezer'a! Posiadam go zarówno w wersji kompakt, jak w i tej standardowej, dużo większej formie. Kiedyś kompletnie nie rozumiałam fenomenu tej szczotki do włosów. Jednak kiedy pierwszy raz jej użyłam, to od razu pokazała mi swoją wyjątkowość. Rozczesuje włosy za jednym pociągnięciem, nie wyrywa ich i cudownie masuje skórę głowy pobudzając cebulki do wzrostu. Zauważyłam, że włosy nie łamią się na długości, co często miało miejsce, kiedy używałam zwykłej szczotki albo plastikowego grzebienia. Używam jej codziennie i miłością do niej zaraziłam już całą swoją rodzinę. Moja mama używa Tangle Teezer'a do wyczesywania naszego Yorka, bo włoski nie są wyrywane i piesek nie odczuwa żadnego ciągnięcia.  Bardzo lubię wersję kompaktową widoczną na zdjęciu, bo mimo swoich niewielkich rozmiarów lepiej leży mi w dłoni, niż tradycyjna wersja. Poza tym ma wygodną zatyczkę, dzięki której możemy wrzucić szczotkę do torebki bez obaw o jej uszkodzenie. Poza tym wygląda niesamowicie elegancko. Dostępne są różne wersje kolorystyczne, nawet widziałam tą szczotkę w owieczki.

Tangle Teezer'a możecie zakupić TUTAJ klik, jest teraz w promocji. 


INVISIBOBBLE - REWOLUCYJNA GUMKA DO WŁOSÓW
______________________________
O tej gumce jakiś czas temu dużo czytałam na blogach, jednak nie wydała mi się jakoś szczególnie interesująca. Kiedy zaczęłam regularnie uprawiać sport, to zwykłe gumki doprowadzały mnie do szału, a moje włosy do ruiny. Nie dość, że się zsuwały, to jeszcze wyrywały mi włosy i brzydko się na nich odciskały. Kiedy pierwszy raz założyłam tą "gumkę" to od razu poczułam komfort związanych włosów. Moje są długie i ciężkie, przez co w kucyku czułam się niekomfortowo. Wciąż coś mnie uwierało, ciągnęło i generalnie wolałam spinać je taką dużą, brzydką spinką. Teraz naprawdę czuję różnicę i nie wyobrażam sobie znów biegać bez tej gumki na włosach. Trzyma się na nich genialnie! Równie świetnie przydaje się przy robieniu koczka, bo w jakiś magiczny sposób go utrzymuje, nawet przy tak ciężkich włosach jak moje. Co do tego odciskania się, to faktycznie robi to w mniejszym stopniu, niż tradycyjna gumka ale nie oszukujmy się, jakiś tam ślad zostawia. Ja mam ją w wersji brązowej ale są najróżniejsze kolory. Kosztuje niewiele, a naprawdę się przydaje. W opakowaniu są 3 sztuki. 

Invisibobble możecie zakupić TUTAJ klik. 


SUCHY SZAMPON BATISTE
______________________________
W zasadzie sceptycznie podchodziłam do suchych szamponów, bo mam bardzo wrażliwą skórę głowy. Bałam się, że tak jak w przypadku lakierów do włosów sprawią, że skóra będzie się szybkiej przetłuszczać, albo co gorsza, dostanę łupieżu. Postanowiłam zaryzykować i przetestować suchy szampon z Batiste. Dziś nie wyobrażam sobie, że nie ma go w mojej łazience. Często zdarza mi się zaspać do pracy ( a wieczorem obiecywałam sobie, że rano umyję głowę). W tej sytuacji nieoceniony jest właśnie suchy szampon. Spryskuję nim włosy u nasady i od razu wyglądają na świeże oraz puszyste. Nie zastąpi to oczywiście tradycyjnego mycia ale w sytuacjach awaryjnych jest niezbędny! Używam go też, kiedy mojej fryzurze brakuje objętości. Wersja różowa (trzecia od lewej) nie powoduje u mnie białego osadu. Ogromnie go polecam, szczególnie na lato. 

Dostępny teraz w sklepach Biedronka oraz oczywiście online. 


Ciekawa jestem czy testowałyście już jakiś produkt z mojego TOP 3? Dajcie znać w komentarzach!



OBSERWUJ MNIE
________________________________________________________

PALETA RÓŻY I POMADEK THE BALM "HOW 'BOUT THEM APPLES?" CHEEK & LIP CREAM PALETTE.

Dziś pokażę Wam coś pięknego, a mianowicie będzie to paletka The Balm "How 'bout them apples?". Jest to paleta o podwójnym przeznaczeniu, ponieważ zawiera 6 kremowych róży, które rewelacyjnie sprawdzają się jako pomadki. Marka The Balm wciąż mnie zaskakuje i jestem pod wielkim wrażeniem jakości produktów oraz ich absolutnie zachwycającego designu. Opakowania są niezwykle czarujące, funkcjonalne i solidnie wykonane. Jeśli jesteście ciekawe jak prezentuje się paleta z bliska, to zapraszam do dalszego czytania. 




OPAKOWANIE I ZAWARTOŚĆ
__________________________
Czy ta paleta nie jest piękna? Opakowanie, jak to ma w zwyczaju The Balm, jest wykonane ze sztywnego kartonu. Niech Was nie zmyli to wątłe tworzywo, gdyż paletka jest niesamowicie solidnie wykonana i nie ma nic wspólnego z rozlatującymi się, papierowymi kartonikami. Paletka jest lekka i zamyka się na magnes, więc nie ma obawy przed samoistnym otwarciem się w torebce. Zawiera duże lusterko. Co do róży/pomadek, to jak widzicie są w kształcie jabłek, obok których spoglądają na nas wysportowani mięśniacy. No cóż, wreszcie ktoś pomyślał i na produktach dla kobiet nie ma tylko na wpół rozebranej baby. Co do samych róży/pomadek to są po prostu rewelacyjne!



ZASTOSOWANIE I JAKOŚĆ
__________________________
Jako posiadaczka cery tłustej i mieszanej raczej jestem daleka od stosowania róży w kremie. Paletkę zamówiłam z myślą o wakacyjnych pomadkach, które mogłabym delikatnie wklepywać w usta. Wiadomo, że kiedy jest gorąco, to raczej nie mamy ochoty na ociekające błyszczykiem, czy też ciemną, intensywną pomadką usta. Paletka The Balm to coś wprost idealnego na lato! Usta w dosłownie każdym odcieniu wyglądają naturalnie i dziewczęco. Produkt jest doskonale kremowy i świetnie nakłada się go palcem na usta ale możemy użyć też pędzelka, w celu dokładniejszego obrysu. Co do pigmentacji, to jest bez zarzutu. Trwałość również oceniam bardzo dobrze i na moich ustach pomadki wytrzymują do 5-6 godzin. Kolory możemy ze sobą dowolnie mieszać w celu osiągnięcia idealnego odcienia, a także możemy postawić na modne w tym sezonie OMBRE LIPS! Tak jak już wspomniałam, nie stosuję tych produktów na policzki, gdyż jestem fanką pudrowego i suchego wykończenia różu. 




KOLORY
__________________________
Każdy znajdzie w tej paletce coś dla siebie. Są tu kolory różowe, brązowe, brzoskwiniowe oraz czerwone. Tak naprawdę wszystkie odcienie mi się podobają, co rzadko się zdarza w tego typu paletach. Od lewej pomadka/róż o nazwie: Cider, Cobbler, Pie, Crisp (jedyny z drobinkami), Candy, Caramel. Paleta kolorystycznie skomponowana zarówno dla blondynek, jak i dla brunetek, czy szatynek. 



PODSUMOWANIE
__________________________
To paletka, bez której nie wyobrażam sobie teraz makijażu. Mogę delikatnie podkreślić usta do pracy ale także je mocno wyrysować w makijażu wieczorowym. Idealnie sprawdzi się wklepana w usta, jak i rozsmarowana pędzelkiem. Genialne opakowanie, które zawsze wzbudza sensację, kiedy poprawiam makijaż w ciągu dnia w pracy! Duży plus za to, że mamy wszystkie pomadki w jednym miejscu, a paletka jest niewielkich rozmiarów i waży naprawdę niewiele. Zaskoczyła mnie też trwałość pomadek, które ładnie schodzą z ust i nie tworzą dziwnych ubytków. Dziewczyny, które lubią kremowe róże (szczególnie posiadaczki cery normalnej i suchej) będą podwójnie zadowolone, bo mogą nałożyć ten sam produkt na policzki i na usta, co zawsze ładnie scala makijaż. POLECAM! 


Paletka dostępna jest TUTAJ klik. 

Pamiętajcie, że na wszystkie produkty Makeup Revolution oraz BH Cosmetics obowiązuje 10% zniżki po podaniu kodu KOSMETYCZNAHEDONISTKA w sklepie www.puderek.com.pl.

Turkusowy naszyjnik z pierwszego zdjęcia dostępny TUTAJ klik. 

Zajrzyjcie na moje aukcje ALLEGRO - sprzedaję kilka ubrań i aparat foto TUTAJ klik. 



Co myślicie o tej paletce? 



OBSERWUJ MNIE
________________________________________________________





WIECZOROWY MAKIJAŻ SMOKY EYE PALETKĄ THE BALM VOYAGE + RECENZJA.

Dziś makijaż w stylu smoky eye z akcentem kolorystycznym na górnej oraz dolnej powiece. Jest to propozycja zdecydowanie na wieczór, dla posiadaczek każdego koloru tęczówki. Fiolet i mięta będą wyjątkowo podkreślać zielone i niebieskie oczy. Myślę, że tego typu mejkap będzie idealny na letnie wieczory, do małej czarnej, kiedy chcemy uwydatnić spojrzenie. Smoky eye to też zawsze dobry wybór na Studniówkę, Sylwestra czy kolację z ukochanym. Do wykonania całego makijażu użyłam palety THE BALM VOYAGE, którą pokażę Wam z bliska. Zapraszam na makijaż krok po kroku. 


Makijaż oka zaczynam od przyklejenia zwykłej, przeźroczystej taśmy klejącej pod okiem. Chcę uzyskać bardzo ostry, koci kształt cieniowania zewnętrznego kącika i taśma bardzo mi w tym pomoże. Na powiece nie mam żadnej bazy, jedynie resztka podkładu z pędzla. Generalnie podczas cieniowania zewnętrznego kącika praktycznie nigdy nie nakładam bazy, bo uważam, że cienie się wtedy źle rozcierają. Cieniowanie zaczynam kolorem o nazwie B3 z palety oraz pędzlem Real Techniques Base Shadow Brush.
Następny krok to mocniejsze przyciemnienie kącika zewnętrznego i w tym celu aplikuję czarny cień A4 i nakładam go tym samym pędzlem Base Shadow Brush. Odklejam taśmę.
Przyciemniam także dolną powiekę. Na górnej aplikuję cień o nazwie B1 i łączę z ciemnymi kolorami. Do tego kroku używam pędzla Real Techniques Deluxe Crease Brush.
Teraz czas na dolną powiekę. Najpierw nakładam na całą jej długość białą kredkę, która będzie stanowić podkład pod fiolet. Robię to dlatego, że moja dolna powieka ma dużo zagięć i cień nie przykleiłby się do niej bez odpowiedniej "bazy". Następnie nanoszę skośnym pędzlem Real Techniques Brow Brush cień o nazwie A2.
W wewnętrznym kąciku dolnej powieki nakładam miętowy cień B2 i łączę z fioletem. Na górnej powiece robię tzw. odbicie. Pędzelkiem Real Techniques Fine Liner Brush rysuję kreskę miętą i fioletem. Praktycznie każdy cień może nam posłużyć jako eyeliner. Wystarczy go lekko wyskrobać z paletki i połączyć z bezbarwnym żelem do brwi lub Duraline.
Wewnętrzny kącik rozświetlam cieniem C1 i nakładam go także pod łuk brwiowy. Tuszuję rzęsy i doklejam sztuczne. I gotowe!




O PALETCE THE BALM VOYAGE
____________________________
Paleta tradycyjnie jest wykonana z twardego kartonu. Zawiera lusterko i zamyka się na magnes. Mamy w niej 16 cieni o niezwykle przyjemnej, satynowej konsystencji. Cienie wspaniale się blendują i łączą ze sobą nawet bez bazy. To wielka zaleta cieni The Balm, bo z tego, co zdążyłam już zauważyć w The NudeTude jest podobnie. Dodatkowo w paletce są 3 róże/pomadki, które są świetnie napigmentowane. Paleta obfituje w kolory z drobinkami ale mamy tu też sporo matów. Jest to świetna propozycja dla osób lubiących tradycyjne, stonowane makijaże ale od czasu do czasu lubią zaszaleć i wykonać odważniejszy, wieczorowy mejkap. Cienie są bardzo dobrze napigmentowane i trwałe oraz nie osypują się podczas aplikacji. Opakowanie jest oczywiście bardzo urocze i solidnie wykonane. Jest to kolejny produkt The Balm, który niesamowicie mi się podoba. Z pewnością przetestuję też inne palety marki, bo są naprawdę genialne. 

Paletę możecie zakupić TUTAJ klik.

Pędzle Real Techniques ostatnio recenzowałam na blogu TUTAJ klik. 

Mam nadzieję, że makijaż się Wam podoba i paletka również Was zainteresuje. 




OBSERWUJ MNIE
________________________________________________________

DRESS LOOKBOOK: 5 SUKIENEK NA LATO.

Dziś sukienkowy lookbook, do którego wyjątkowo ciężko było mi się zebrać w ten upalny dzień. Pokażę Wam pięć moich ulubionych sukienek, które ostatnio noszę najczęściej. Wiele z tych rzeczy pokazywałam Wam w ostatnim poście z zakupami (klik TUTAJ). Może zainspiruję Was do jakiegoś nowego zakupu lub wydobycia z dna szafy czegoś w podobnym guście. Zapraszam do oglądania zdjęć, a adresy sklepów z których pochodzą rzeczy będą tradycyjnie podlinkowane pod każdym zestawem.





SukienkaTUTAJ klik
Buty | CCC
Torebka | TUTAJ  klik
Nausznica - TUTAJ klik
Okulary | Sinsay
Pierścionki | H&M






Sukienka | TUTAJ klik 
Torebka | TUTAJ klik 
Okulary | Sinsay
Pierścionki | H&M







Sukienka | TUTAJ klik
Torebka | TUTAJ klik
Buty | TUTAJ klik
Okulary | Sinsay
Pierścionki | H&M 






Sukienka | TUTAJ klik
Żakiet | TUTAJ klik 
Buty | TUTAJ klik
Torebka | TUTAJ klik
Okulary | Sinsay







Sukienka | TUTAJ klik 
Żakiet | TUTAJ klik 
Torebka | TUTAJ klik
Naszyjnik | TUTAJ klik
Okulary | Sinsay
Pierścionki | H&M
Buty | Sinsay





OBSERWUJ MNIE
________________________________________________________




NOWOŚCI W MOJEJ KOSMETYCZCE: PRODUKTY SIGMA BEAUTY

Marka Sigma znana jest przede wszystkim z rewelacyjnych jakościowo pędzli. Osobiście miałam okazję kiedyś testować cały zestaw i przyznam, że z taką miękkością włosia jeszcze nigdy się nie spotkałam. Pędzle są niesamowicie solidnie wykonane i mają bardzo przemyślany kształt, który sprawia, że makijaż jest ekspresowy. Zestaw kupiłam na prezent i szybko musiałam się z nim rozstać. Ostatnio jednak postanowiłam skusić się na kilka produktów i dziś pokażę Wam z bliska moje nowości. Są tu też dwa uniwersalne pędzle, a więc zapraszam do dalszego czytania. 




Wszystkie produkty przyszły do mnie porządnie zapakowane w dwa kartoniki. Byłam niesamowicie podekscytowana i zaskoczona zarazem, bo paczka pojawiła się u mnie po 6 dniach od zamówienia. Jak na przesyłkę ze Stanów, to wyjątkowo szybko!




BAZA POD CIENIE SIGMA EYE SHADOW BASE FLARE: PROVOKE
________________________
Dużo pozytywnych opinii przeczytałam w sieci na temat tego produktu i faktycznie muszę potwierdzić wyjątkowość tej bazy. Fenomenalnie podbija pigmentację cieni i maksymalnie wydłuża ich trwałość. Zrobiłam test i naniosłam na bazę cienie, które kompletnie się u mnie nie trzymały (znikały po 30 minutach) i jakie było moje zaskoczenie, kiedy na koniec dnia wciąż znajdowały się na powiekach! To potwierdza świetną jakość tej bazy, którą można też stosować solo, bo ma piękny, blado różowy odcień. Na zdjęciu możecie zobaczyć jak wspaniale podbija kolor cienia Oversee z Sigmy. Bazę możecie zakupić na stronie TUTAJ klik. 



CIEŃ SIGMA OVERSEE EYE SHADOW
________________________
Jest to pojedynczy cień w kolorze zielonym. Na powiece wygląda po prostu ślicznie, bo opalizuje na złoto i podbija mój kolor tęczówki. Nałożony na mokro lub na bazę, którą już widziałyście jest niesamowicie intensywny. Można z niego zrobić eyeliner. Świetnie wygląda na dolnej powiece, w połączeniu ze złotym cieniem. Ten i inne kolory możecie zakupić TUTAJ klik. 




ROZŚWIETLACZ SIGMA HIGHLIGHT DUO
_____________________
To rozświetlacz w dwóch formach: matowej, która jest bardzo pudrowa i kryjąca oraz błyszczącej o satynowym, przepięknym połysku. Przyznam, że ten mat wygląda bardzo ciekawie i osoby z problemami skórnymi mogą być zadowolone z tego typu rozświetlenia makijażu. Natomiast miłośniczki konkretnego błysku z pewnością będą oczarowane tą połyskującą wersją. Rozświetlenie mogę porównać do Mary Lou Manizer ale w duo Sigmy jest to efekt bardziej satynowy i w głębszym, kremowym kolorze. Blask, jaki daje ten rozświetlacz sprawia, że wyglądamy na bardziej opalone, niż jesteśmy w rzeczywistości. Produkt wyjątkowo przypadł mi do gustu. Możecie go zakupić TUTAJ klik. 



BŁYSZCZYK SIGMA LIP GLOSS HINT
__________________
Błyszczyk znajduje się w wygodnym, niewielkim opakowaniu z pędzelkiem. Kolor to brudny, "nudziakowy" róż. Niestety nie jest to do końca mój odcień, natomiast będzie wyglądał świetnie przy śniadej karnacji. Co do formuły, to jest lekka ale kryjąca, a co najważniejsze błyszczyk się nie lepi i długo pozostaje na ustach. Zapach nie jest nachalny i należy do tych przyjemnych. Ten i inne kolory możecie zakupić TUTAJ klik. 





PĘDZLE SIGMA: FLAT KABUKI F80 ORAZ PRECISION FLAT ANGLED P88
____________________
Pędzle to absolutny rarytas w tej paczce. Jestem nimi naprawdę zachwycona, bo miękkością powalają nawet uwielbiane przeze mnie pędzle Zoeva. Mają wspaniałe, błyszczące trzonki z "tęczowymi" napisami. Nazwa marki jest również wytłoczona na srebrnej skuwce pędzla. Flat Kabuki F80 jest bardzo zbitym i gęstym pędzlem do podkładu płynnego i mineralnego. Każdy produkt rozprowadza się z jego pomocą niezwykle szybko  i nie musimy obawiać się smug czy też plam koloru. Włoski są tak miękkie, że używanie tego pędzla to czysta przyjemność. Natomiast Precision Flat Angled P88 służy do aplikacji korektora i pudru w miejscach, które tego wymagają. Jego ścięty kształt ułatwia dotarcie w dosyć trudne okolice takie jak zagięcia przy skrzydełkach nosa czy też miejsca przy wewnętrznych kącikach oka. Jest to taka malutka wersja pędzla  Zoeva do podkładu. Na skuwkach możecie zaobserwować potrójne okucia, które wyjątkowo solidnie zabezpieczają pędzle przed uszkodzeniem. Jestem bardzo zadowolona z tych dwóch egzemplarzy i jako rasowa "pędzlomaniaczka" zamierzam skompletować cały zestaw. Możecie je zakupić TUTAJ klik. 


W paczce znalazłam jeszcze próbkę kultowych rozświetlaczy marki i faktycznie są fenomenalne. Ciekawa jestem czy testowałyście jakieś produkty Sigma? Jak się Wam podobają na pierwszy rzut oka? Przyznam, że ja jestem absolutnie oczarowana pędzlami, rozświetlającym duo oraz bazą pod cienie, która z pewnością znajdzie się w moich ulubieńcach!

Strona internetowa Sigma Beauty www.sigmabeauty.com


OBSERWUJ MNIE
________________________________________________________


PĘDZLE DO MAKIJAŻU HAKURO - PREZENTACJA I OPINIA PO ROKU UŻYWANIA + NOWE MODELE.

Dostaję od Was niezliczoną ilość pytań odnośnie tego jakie pędzle wybrać. Jeśli miałabym wytypować jedną, najlepszą markę, byłoby mi naprawdę trudno dokonać wyboru. Każdy zestaw ma swoje lepsze i gorsze modele, a preferencje i oczekiwania odnośnie pędzla mogą być zróżnicowane. Pytacie często o dobre pędzle w niskiej cenie dla osób zaczynających przygodę z makijażem i malujących amatorsko. Jeśli wziąć pod uwagę cenę, jakość oraz funkcjonalność, to osobiście postawiłabym na Hakuro. Swój zestaw mam już ponad rok i jeśli chcecie zobaczyć jak wyglądają pędzle, których używam praktycznie codziennie - zapraszam do czytania dalej. W mojej kolekcji pojawiło się też kilka nowych modeli. 




DOBRE I TANIE PĘDZLE DO MAKIJAŻU
____________________________
Takie właśnie zdanie pada w większości zapytań od Was. Z perspektywy czasu i doświadczeń, jakie miałam z rożnymi pędzlami muszę przyznać, że Hakuro to naprawdę świetny wybór. Teraz tylko pytanie co dla każdej z nas znaczy określenie "tanio". Jasne, możemy kupić zestaw 20 pędzli w kusząco kolorowym etui, za bardzo niską cenę. Warto jednak zadać sobie pytanie czy tak naprawdę potrzebujesz tych wszystkich pędzli? Czy 4 modele języczkowe z syntetycznym włosiem, do nakładania cienia i korektora są aż tak niezbędne? Moja odpowiedź brzmi NIE. Na pewno warto samodzielnie skompletować swój zestaw składający się z pędzli naprawdę użytecznych, takich jak pędzel do pudru, do podkładu, do bronzera, do nakładania cieni, do blendowania, do brwi i eyelinera. Opcjonalnie poleciłabym jeszcze dodać do takiego zestawu pędzelek kulkowy do malowania dolnej powieki czy precyzyjnego przyciemniania zewnętrznego kącika oka. Z biegiem czasu na pewno każda z Was sama poczuje potrzebę dokupienia kolejnych modeli, które naprawdę są potrzebne. 


JAK WYGLĄDAJĄ MOJE PĘDZLE PO ROKU UŻYWANIA?
____________________________
Jak pewnie zauważyłyście na trzonku pędzla H78, H77 czy H85 widocznie starły się napisy. Głównie ściera się napis HAKURO, natomiast numer modelu jest nadal widoczny i w mojej ocenie jest po prostu nadrukowany inną, bardziej trwałą farbą. Najbardziej zadziwiające jest to, że pędzel do podkładu H51 mam jakieś 3 lata i napis nadal jest bardzo mocno widoczny. Możliwe, że jest to kwestia samego wykonania trzonu pędzla, gdyż jest bardziej błyszczący, a więc farba trzyma się na nim mocniej? Ostatecznie wniosek jest taki, że nowsze modele są już oznaczane w mniej trwały sposób, co nie do końca mi się podoba. Nie rozumiem dlaczego producent zaniża jakość swojego produktu. Natomiast jest to jedyny mankament, jaki widzę w moich pędzlach. Włosie absolutnie się nie odkształciło, nie wypada, jest nadal miękkie i sprężyste. Żaden pędzel się nie rozkleił i nie uszkodził w widoczny sposób. Jedynie skuwki są lekko porysowane ale to zupełnie zrozumiałe. Wszystkich tych pędzli używam regularnie, na zmianę z innymi. Nie mam tak, że maluję się tylko konkretnymi modelami. Kiedy jeden się zabrudzi i schnie po praniu, to używam następnego i tak w kółko. Cała moja kolekcja jest w nieustannym użytkowaniu. Jak więc oceniam stan pędzli po roku używania? Jest zadziwiająco dobry, a w niektórych przypadkach wręcz idealny.


JAKIE PĘDZLE POSIADAM?
____________________________
Tak jak już wspomniałam, najstarszym moim pędzlem jest Hakuro H51 do podkładu, a dalej jest jeszcze H50S czyli mniejsza wersja H51 oraz najnowszy nabytek H50, który ma trochę dłuższe włosie od H51 ale objętościowo jest taki sam. Jest też pędzel do pudru H55 oraz H24 do różu. Niedawno trafił do mnie też nowy nabytek do rozświetlacza H22 oraz H63 do korektora mineralnego i precyzyjnego pudrowania. Do makijażu oka mam takie pędzle jak: kulkowy H78 i H76, H77 i H74 do rozcierania, H70 do nakładania cieni oraz H85 do brwi i eyelinera. Jest też pędzel do korektora H60. Myślę, że nie mam tu zbędnych modeli i każdy z tych pędzli niesamowicie mi się przydaje. 


NOWE MODELE W MOJEJ KOLEKCJI
____________________________
Ostatnio trafiły do mnie nowe pędzelki, które już uwielbiam i wiem, że będą mi niesamowicie pomocne. Kolejny pędzel do podkładu H50 zawsze się przyda, bo używam przy porannym makijażu zawsze czystego egzemplarza. A że nie chce mi się codziennie ich prać, to mam kilka na zmianę. Pędzel do korektora H63 to również bardzo udany model, którym możemy też porządnie rozetrzeć granice cienia i dotrzeć w miejsca trudno dostępne. Do rozcierania mam H74, który jest genialny do tworzenia "mgiełki" koloru np. nad załamaniem powieki. Ostatnia nowość to H22 czyli genialny pędzel do rozświetlacza. Używam go do aplikacji Mary Lou Manizer. Wszystkie te pędzelki możecie zakupić TUTAJ klik. 


PODSUMOWANIE
____________________________
Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z tych pędzli i mimo, że wciąż testuję nowe, którymi jestem mniej lub bardziej zachwycona, to zawsze z dużym sentymentem wracam do Hakuro. Jeśli macie zamiar skompletować dobry zestaw, który posłuży Wam na lata i nie wydać przy tym fortuny - polecam właśnie te pędzle. Jeśli posiadacie więcej gotówki, to postawcie na Zoeva lub Sigma. Natomiast dla miłośniczek dobrych ale też ładnych i kolorowych pędzli, polecam Real Techniques ( o których już niedługo na blogu). Hakuro są dostępne w gotowych zestawach ale też osobno. Wszystkie modele możecie zakupić TUTAJ klik. 


Jestem ciekawa Waszej opinii na temat tych pędzli, bo wiem, że wiele z Was je posiada. Jak się u Was sprawdzają? Jakie macie spostrzeżenia na ich temat? Napiszcie w komentarzach, które będą z pewnością wskazówką dla dziewczyn zainteresowanych kupnem. 



OBSERWUJ MNIE
________________________________________________________


BŁYSZCZĄCY MAKIJAŻ WIECZOROWY SLEEK VINTAGE ROMANCE KROK PO KROKU.

Dzisiejsza propozycja makijażu to połyskujące smoky eye w odcieniach fioletu, bordo i złota. Takie kolory będą idealne dla posiadaczek zielonych i niebieskich oczu. Fiolet wydobędzie z nich piękną, opalizującą barwę. Natomiast dziewczyny o ciemnych oczach będą wyglądać w takim makijażu bardzo tajemniczo i egzotycznie. Myślę, że dzisiejszy makijaż jest więc uniwersalną propozycją na niecodzienne wyjścia, takie kolacja przy świecach, Studniówka, Sylwester, czy wszelkiego rodzaju imprezy okolicznościowe wieczorową porą. Cienie wyjątkowo pięknie połyskują, więc sztuczne oświetlenie działa zdecydowanie na korzyść w całym odbiorze makijażu. Zapraszam do podążania za tutorialem krok po kroku oraz na krótką recenzję palety Sleek Vintage Romance. 




Zaczynam od zaznaczenia załamania powieki oraz zewnętrznego kącika oka. Robię to przy pomocy pędzla Hakuro H79 i cienia z palety Sleek Vintage Romance o nazwie Propose in Prague. To matowy, delikatnie bordowy cień. Idealny jako podkład pod następne cienie.

Teraz czas na cień, który odgrywa główną rolę w całym makijażu. Jest to Marry in Monte Casino z palety Sleek Vintage Romance. Nakładam go na bazę z Sigma (pisałam o niej TUTAJ) ale możecie nałożyć go też bez żadnej bazy czy korektora. Cień i tak ma wspaniałą pigmentację. Użyłam tu pędzla Zoeva 234 Smoky Shader.
Kolejny krok to pogłębienie koloru w zewnętrznym kąciku oka. Robię to pędzlem z zestawu BH Cosmetics Eco Brush Set (recenzja wkrótce) i cieniem o nazwie Honeymoonin Hollywood, również z paletki Sleek Vintage Romance.
Teraz czas na dolną powiekę. Na 3/4 jej długości nakładam fiolet o nazwie Bliss in Barcelona, a w samym wewnętrznym kąciku aplikuję matową biel Miyo White. Akcentuję wewnętrzny kącik oka na górnej powiece złotem z palety Sleek Vintage Romance o nazwie Meet in Madrid. Do wszystkich tych czynności użyłam pędzelka Real Techniques Accent Brush (z zestawu, który opisałam TUTAJ).

Na górnej linii rzęs maluję cieniutką kreskę czarnym cieniem Love in London, a linię wodną oka akcentuję fioletem Bliss in Barcelona.Żeby kolor lepiej się tam trzymał najpierw położyłam cielistą kredkę Miyo Angel. Tuszuję rzęsy maskarą z Dr Irena Eris Provoke Best Volume oraz doklejam sztuczne z Ardell Demi Wispies. I gotowe! 




PALETA CIENI SLEEK VINTAGE ROMANCE
_____________________________
Paletka pojawiła się w sprzedaży już jakiś czas temu i pamiętam, że byłam nią od samego początku zachwycona. Kolory są zdecydowanie "moje" i uważam, że każdy jest niesamowicie udany. Cienie będą idealne dla każdego koloru oczu i jest to paleta do makijażu wieczorowego. Mamy tu tylko jeden mat, a reszta to odcienie z drobinkami oraz perły. Cienie jak to w Sleeku lubią się osypywać, jednak absolutnie mi to nie przeszkadza. Kolorystyka jest po prostu genialna, a każdy makijaż łączący złoto, fiolet i granat jest zmysłowy i elegancki. Jeśli lubicie migoczące cienie, które genialnie się ze sobą łączą, to polecam właśnie Vintage Romance. Z pewnością przyda się Wam na specjalne okazje ale też zwykłe imprezy, kiedy chcecie podkreślić spojrzenie w seksowny sposób. Jestem miłośniczką Sleeka i dodaję tą paletkę do moich zdecydowanych ulubieńców marki. Paletę możecie zakupić TUTAJ klik. 


Mam nadzieję, że makijaż się Wam podoba. Jest bardzo prosty w wykonaniu i z pewnością każda z Was będzie potrafiła go odwzorować. Napiszcie co sądzicie o paletce!




OBSERWUJ MNIE
________________________________________________________


Viewing all 851 articles
Browse latest View live